niedziela, 14 grudnia 2014

Od Tristana C.D Candy

W środku nie było najpiękniej. Szare, zniszczone mury, obwite pajęczynami były wszędzie. Nad nami unosiła się czarna mgła. Weszliśmy do jednego pokoju. Na środku stało wielkie łoże. Była też duża szafa, stolik nocny, a nawet małe okno. Stąpając po bordowym dywanie leżącym przy drzwiach, rozglądaliśmy się po pomieszczeniu. Tutaj było jakoś inaczej - większość rzeczy zachowała swój pierworodny stan. Co jest bardzo dziwne, ponieważ przez ten zamek przeszła wielka wojna i wszystko było splądrowane.
- To chyba jakaś ukryta komnata, którą najeźdźcy musieli przeoczyć. - powiedziałem.
- Masz rację. - odrzekła Candy, otwierając szafę. - Zobacz, mnóstwo koronkowych, ozdobnych sukni! - zauważyła.
Otworzyłem szafkę w stoliku nocnym.
- Patrz! Jakiś pamiętnik... - zacząłem czytać zawartość. - ...Pamiętnik Księżniczki Louise, 7.10.1491 roku: Drogi Pamiętniczku. Jestem załamana! Na mój kraj napadli wściekli obcokrajowcy i nie mogę nic z tym zrobić! Wiem, że powinnam chronić mój kraj aż do końca swojego życia, ale jeśli tego nie zrobię, skończy się ono. Uciekam więc. Złoczyńcy, nie szukajcie mnie, bo i tak mnie nie znajdziecie! - zakończyłem. - Masz zamiar coś z tym zrobić? - spytałem.

<Candy? ;P>

piątek, 12 grudnia 2014

Od Candy C.D Tristana

-Jak zwykle musisz wpakować się w tarapaty. - rzekłam znużona.
-Takie życie, nic nie poradzisz. Nie martw się, święta idą to trochę odpoczniemy.- odpowiedział z uśmiechem na pyszczku. Spojrzałam na niego niepewnie. To trochę dziwne,ale łapa mojego kompana była prawie że zagojona! Potem poszliśmy na spacer do zachodnich Gór Pogromu. Nigdy jeszcze tam nie byłam, ale Tris zna drogę. Po ok. godzinie dotarliśmy na miejsce. Czułam promienie słońca na grzbiecie. W końcu mogłam się odprężyć. Wokoło piętrzyły się zielone góry - a wokół ruiny starego zamku. Kto wie? Może znajziemy w nich coś ciekawego. Pognałam przed siebie. Tris za mną. Istny raj! Czułam się tak błogo przy tej pogodzie... W końcu chociarz na chwilę mogłam zapomniec o problemach i nieciekawych przygodach. Dotarliśmy do ruin.
- Wow... - stwierdził Tristan. Byłam taka podekscytowana.. taka pełna życia i energii!
- Chodżmy na poszukiwania! Legenda głosi, że..
- ... że lepiej się tam nie zapuszczać - przerwał mi Tristan. Trąciłam go przyjacielsko nosem.
- Oj już nie przesadzaj.. - powiedziałam nieco rozbawiona. - Chodźmy!
- Can, przeczysz sama sobie... znając życie to będie kolejny problem, od którego musisz odpocząć! Czasem naprawdę nie mogę Ciebie zrozumieć. - powiedził niepewnie. I w sumie miał rację. Posłałam mu piorunorujący wzrok. Ale po chwili rzekł:
- Echh.. niech Ci będzie. Tylko błagam - nie narzekaj potem, że Cię nie ostrzegałem! - odpowiedział basior. Po chwili rozpocżeliśmy zwiedzanie.

<Tristan? Czekam na ciekawe rozwinięcie :3>