-Jak zwykle musisz wpakować się w tarapaty. - rzekłam znużona.
-Takie życie, nic nie poradzisz. Nie martw się, święta idą to trochę
odpoczniemy.- odpowiedział z uśmiechem na pyszczku. Spojrzałam na niego
niepewnie. To trochę dziwne,ale łapa mojego kompana była prawie że
zagojona! Potem poszliśmy na spacer do zachodnich Gór Pogromu. Nigdy
jeszcze tam nie byłam, ale Tris zna drogę. Po ok. godzinie dotarliśmy
na miejsce. Czułam promienie słońca na grzbiecie. W końcu mogłam się
odprężyć. Wokoło piętrzyły się zielone góry - a wokół ruiny starego
zamku. Kto wie? Może znajziemy w nich coś ciekawego. Pognałam przed
siebie. Tris za mną. Istny raj! Czułam się tak błogo przy tej
pogodzie... W końcu chociarz na chwilę mogłam zapomniec o problemach i
nieciekawych przygodach. Dotarliśmy do ruin.
- Wow... - stwierdził Tristan. Byłam taka podekscytowana.. taka pełna życia i energii!
- Chodżmy na poszukiwania! Legenda głosi, że..
- ... że lepiej się tam nie zapuszczać - przerwał mi Tristan. Trąciłam go przyjacielsko nosem.
- Oj już nie przesadzaj.. - powiedziałam nieco rozbawiona. - Chodźmy!
- Can, przeczysz sama sobie... znając życie to będie kolejny problem, od
którego musisz odpocząć! Czasem naprawdę nie mogę Ciebie zrozumieć. -
powiedził niepewnie. I w sumie miał rację. Posłałam mu piorunorujący
wzrok. Ale po chwili rzekł:
- Echh.. niech Ci będzie. Tylko błagam - nie narzekaj potem, że Cię nie
ostrzegałem! - odpowiedział basior. Po chwili rozpocżeliśmy zwiedzanie.
<Tristan? Czekam na ciekawe rozwinięcie :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz