środa, 27 maja 2015

Od Candy C.D Tristan

Wieko skrzyni straszliwie zaskrzypiało. Było bardzo ciężkie.
- Tris, pomóż mi! To nie jest lekkie - spojrzał na mnie znacząco a wieko opadło z hukiem.
W środku nie było nic ciekawego. Jakieś miecze, zbroja, stare strzemiona. Tylko jedna rzecz zwróciła moją uwagę. To coś miało złoty kolor i mieniło się w kącie pudła. Mocniej wytężyłam wzrok.
- Tris, spójrz, tam leży korona!
- Korona? Nie wydaje mi się. - powiedział sięgając do skrzyni. Na jego łapie spoczywał ogromny złoty pierścień. zostały na nim wyryte inicjały : ,,L.B.M.'' - Luise Bella Meadow!
- Teń pierścień należy do księżniczki Lu. - stwierdził Tristan po dłuższym namyśle.
- Też tak uważam. Robi się chłodno. - rzekłam czując fale chlodu uciekawące przez drzwi. W zupełnej ciszy opuściliśmy zamek. Wtem pojawił się porywczy i okropny wiatr.
- Za chwilę będziemy w twojej jaskinii, pospieszmy się! - krzyknął Tris. Mocniej się zaparłam i szliśmy dalej. Gdy dotarliśmy do mojego ,,mieszkanka'', Tris rzekł:
- Jest chłodno, a ja jestem wyczerpany. Mogę u Ciebie dzisiaj przenocować? -spytał z szelmowskim usmiechem na pyszczku.
- No jasne! - powiedziałam dając mu buziaka. On odwzajemnił to, a kiedy otworzyłam oczy, słońce już świtało.

<Tristan? ;D Sory, że tak długo xD>

piątek, 23 stycznia 2015

Od Tristana C.D Candy

- Zobacz! Jakaś skrzynia. - zauważyła Candy.
Podeszliśmy do kufra.
- Jak myślisz, co w niej jest? - spytałem.
- Nie wiem, ale zaraz się tego dowiemy. - powiedziała i otworzyła skrzypiącą skrzynię.

<Candy? Brak weny. xD>

wtorek, 20 stycznia 2015

Od Candy C.D Tristana

Spojrzałam na Trisa niepewnie.
- Weźmy ten dziennik ze sobą, może nam się pzydać przy zwiedzaniu tego zamku.
- No dobra. - odpowiedział prędko basior. - Nie chciałabyś się przyjrzeć tym sukniom? Wyglądają tak, jakby tu mieszkały... wilki. Czy nie sądzisz, że te notatki mogły należeć do jakiejś... wilczycy? - zapytał Tris ukrywając śmiech.
- Księżniczka Louise... - szepnęłam przeglądając notatki w pamiętniku. - Louise...Louise..Louise.... - powtarzałam niepewnie pod nosem. - Louise... MAM ! ! ! - krzyknęłam uradowana znajdując dowody tożsamości w dzienniku. Było jej tam imię nazwisko, data urodzenia .. imiona rodziców , jak się nazywa królestwo w którym rządziła oraz data i powód .. śmierci oraz jej dkładny rysunek. Miała na sobie błękitną suknię i srebrną tiarę na głowie. Była siwej maści.Dziwne, bo przcierz w notatce było napisane, że uciekła z zamku. A w dodatku kto by umieścił ten dowód tutaj, skoro księżniczka już wtedy nie żyła?
- Spójrz... - powiedziałam do Trisa.
- ,,Księżniczka Louise (w skrócie Lu) Bella Meadow'' - zaczął czytać na głos Tris. - ,,ur. 05.05.1480r. ; zm. 13.10.1491r. w wyniku tortur zadanych przez wroga podczas ucieczki'' - czytał z żalem basior. - To smutne. - odpowiedział Tristan - ,,matka : królowa Sandy Dream ; ojciec : król Peter Meadow ; królestwo Wolfbelle''. To już wiey jak się nazywają te ruiny. - rzekł zamyślony. - Ja wezmę dziennik a ty zobacz suknie.
Otworzyłam szafę. Była tak zapełniona, że miałam wrażenie, że zaraz pęknie.
- Nie ma nic ciekawego. Chodźmy dalej. - powiedziałm. Wyszliśmy z komnaty i przeszliśmy do drugiej. Przed drzwiami unosił się bliżej nieokreślony, brzydki zapach.
- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść? - zapytał Tris chwytajac za klamkę. Przełknęłam ślinę i kiwnęłam głową. Gdy mój ukochany uchylił drzwi wiedziałam juz co tak śmierdzi. Ujrzałam pal, a do niego przywiązaną Louise. To był okrpony widok. Podarta suknia i tiara na podłodze. Louise sprzed ponad 500 lat chyb była zakonserwowana. Normalnie w tych warunkach zostałby sam szkielet, albo nic. Schowałam swój wzrok i bez słowa wybiegłam z Trisem z pomieszczenia. Jak dla mnie za dużo wrażen na dziś.
- Jeśli chcesz jeszcze pozwiedzać zamek, to możemy przenocować w pokoju księżniczki Lu.
- Możliwe, że ten zamek jest przeklęty. Może wrócmy do domu, nazbierajmy sił i wróćmy tu. Co ty na to? Po trupie Lu nie jestem w stanie już dziś tu przebywać.
- No dobra wracajmy.
Ruszyliśmy w drogę powrotną. OGdy znaleźlismy się na terenie naszej watahy wróciliśmy do swoich jaskiń. Słońce chyliło się ku zachodowi. Rano wpadł do mnie Tris i z powrotem ruszyliśmy do zamku, tym razem zaopatrzeniw rzeczy typu : prowint i ciepły koc.
- Tristan?
- Tak?
- Jesteśmy już długo zaręczeni. Może zaczniemy planować ślub? Stać nas.
- Rzeczywiście pora zacząć o tym myśleć... o szczeniakach również. - powiedział Tris spoglądając na mnie z figlarnym uśmieszkiem.
-Szczeniaki swoją drogą, teraz najważniejszy jest slub! - powiedziałm patrząc szelmowsko na basiora. Oboje wybuchliśmy śmiechem. Po chwili dotarliśmy do zamnku. Weszliśmy do środka i kierowaliśmy się schodami na górę. Baliśmy się, że zaraz runiemy razem z tym zamkiem, zle na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Wtem zobaczyliśmy wielką skrzynię.

<Tristam? Czekam na opo :3 I przepraszam za długie nieodpisywanie xD>