Wstałam szybko i żwawo, wyruszyłam na krótkie polowanko. Potem poszłam po Trisa.
-Hej kochanie! Jak Ci minął poranek?- zapytałam w progu jego jaskini.
- Tristan?- nie otrzymałam odpowiedzi. Wtem usłyszałam długi,
przerażający skowyt dobiegający z lasu. Bez zastanowienia pobiegłam w
stronę lasu. Tam przy wysokiej brzozie leżał Trstan złapany w pułapkę.
Jego tylna łapa była zatrzaśnięta. Zaszkliły mi się oczy. Momentalnie wiedziałam co zrobić.
<Tristan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz