-Czekaj-wychrypiałem. Uważnie przyjżałem się ścianie. Widniał na niej malunek smoka z oczami z opalu. Delikatnie wcisnąłem jeden z kamieni. Otworzyły się ukryte drzwi i ukazał się korytarz. Biegł nim bardzo chudy i brudny wilk. Z impetem wpadł na Aishę.
-Nareszcie-wykrzyczał.-Wiedziałem że mnie w końcu znajdziecie!
-A z kim mamy przyjemność?
-Ze mną-powiedział już spokojny wilk i zszedł z Aishy. Zachichotałem.-Mówcie mi Steve.
Aisha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz