Poszedłem na polowanie kiedy Suzi została z małą, jedzenie to była ostatnia rzecz o której myślałem, ale nie mogliśmy być głodni. Szedłem cicho przed siebie, węszyłem i nic, żadnego nawet najmniejszego zająca. Wyszedłem na dużą polanę i doszedłem na jej sam koniec, tam schowałem się w trawie i czekałem, jednak na marne. Wstałem i poszedłem dalej. Nagle coś na mnie skoczyło, w tedy zorientowałem się że doszedłem do innej watahy.
upadłem na ziemię, kiedy się podnosiłem znów zostałem przygnieciony do ziemi.
- Kim jesteś i co tu robisz?! - warknął nie znany mi wilk
- Ja tylko zbłądziłem, już sobie idę - wstałem i chciałem iść, ale przede mną stał kolejny wilk i jeszcze jeden, bylo ich mnóstwo. zacząłem biec ale złapały mnie za łapę, pogryzłem wszystkie opróczich przywódcy, który rzucił mi się do gardła.
- Stój proszę ! - krzyknąłem
- Ten jeden ostatni raz, zmykaj ! - puścił mnie, a ja zacząłem biec do domu, wpadłem do jaskini zdyszany i zakrwawiony.
od razu padłem z wycieńczenia
Suzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz