Widząc wschodzący księżyc zawyłem głośno. Mój głos sploszył setki ptaków, które gwałtownie wzbiły się w powietrze.
-Dobrze, wracajmy- sapnąłem. Kiedy biegliśmy do jaskiń, poczułem zapach zwierzyny. Gwałtownie obróciłem się i dopadłem biegnącego przez ścierzkę zająca. Złożyłem go u łap Rity.
-Dla ciebie, jakoś specjalnie nie jestem głodny- powiedziałem.
<Rita?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz