- Już drugi tydzień szukamy domu- sapnąłem do Apocalypsy.- Wszystko przez te twoje głupie zaczepki i zabawy! - Nie martw sssssię- syknął wąż- pamiętaszzzz co ci mówiłam? Dzięki mnie i tylko ze mną znajdziesz szzzzczęśśśśście. - Oby- powiedziałem sam do siebie. Wędrówka z wężem była wiele raźniejsza od samotnych spacerów, ale odczuwałem dziwną pustkę w środku. Pod koniec dnia usnąłem i miałem sen! Śniło mi się, że nurkuję w jeziorku razem z delfinami. Obok jeziora był tęczowy wodospad, a z wody wyłoniła się wilczyca. - Witaj, Destructo- powiedziała. - Skąd znasz moje imię- szepnąłem- gdzie jestem? - Jesteś w Magicznym Miejscu, ja jestem tu po to, by pomóc ci odnaleźć szczęście- odpowiedziała, po czym pokazała mi kwiat- wypowiedz życzenie... - Chcę spotkać wilka- powiedziałem. Ona zaśmiała się, i powiedziała: - Idź na południe... Gwałtownie obudziłem się. Był środek nocy. Podniosłem śpiącą jeszcze Apocalypsę i pobiegłem na południe. Biegłem dość długo, ale obudzony wąż zamienił się w znanego mi demona i na jego grzbiecie bardzo szybko dotarłem na jakąś polanę. Postanowiłem tam zapolować. Nagle coś skoczyło na mnie. Myśląc, że to Apocalypsa gwałtownym ruchem skoczyłem temu czemuś na grzbiet. Było ciemno, a "coś" okazało się być dosć silne. Zrzuciło mnie z siebie i szczerząc kły uciekło. Okazało się, że to wilk. Pobiegłem za nim i dotarłem nad jezioro... z mojego snu. Nad nim siedział ten wilk. - Przepraszam za najście- szepnąłem.- Możesz mi powiedzieć, gdzie jesteśmy? < Dokończy ktoś? Ktokolwiek?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz