- Zaczęło się od tego że zaczęliśmy się osądzać o...różne rzeczy. Nie chciałem znów o tym gadać więc... Nie skończyłem ponieważ basior mi przerwał.
- Więc się na nią rzuciłeś! Warknął z pogardą wilk.
Wtedy zamilkłem. Miał rację. Teraz jak o tym wspominał było mi trochę głupio.
- Chyba coś złamałam! Tato! Narzekała bez przerwy Clarisse.
- Stul pysk!! Skrzyczeliśmy ją wszyscy na raz.Ona tylko przewróciła oczami i wruciła do grzebania w kamieniach.
- Wynocha stąd! Już. Warczał tata Clarisse, ale ja nie chciałem słuchać tego starego grzyba.
-Nie? A może teraz? Zawył i przed nami stanęło w kilka chwil całe stado wilków. Zaklnąłem pod nosem. Zapomniałem, że teraz rodzina Clarisse jest parą Alfa.
-Wiejemy? Zapytała Kalisa.
- Teraz?! Nie odwracałem głowy od napastnika.
-A masz lepszy plan?!
I w tej chwili szybko pognałem przed siebie oszałamiając innych.Spojrzałem jeszcze raz w tył by zobaczyć czy Kalisa też biegnie. I wtedy serce podskoczyło mi do gardła. Grupa czarnych wilków zaczęła kąsać po nogach Kalisę. Pędem pognałem w grupę i wepchnąłem sobie waderę na grzbiet. Pobiegłem ile sił w nogach by nie słyszeć już tej szalonej gromatki.
(Kalisa? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz