sobota, 15 lutego 2014

Od Ake do Luny

Po utracie partnerki szedłem powoli po lesie. Chciałem wszystko przemyśleć, nie było mi łatwo się z tym pogodzić. Po pół godziny dotarłem do naszych ostój spokoju. Ale ku mojemu zdziwieniu nie byłem tam sam. W kącie stała jakaś wadera.

<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz