niedziela, 19 stycznia 2014

Od Luny - Jak dotarłam?

Gdy wyruszyłam po jedzenie dla starej watahy usłyszałam głos małego wilczka pobiegłam do niego zobaczyłam, że on prawie spada więc rzuciłam się w przepasc sama prawie spadałam, lecz wspięłam się na górę wtedy właśnie usłyszałam strzał z pistoletu więc powiedziałam do szczeniaka podając łapę:
-Szybko daj łapkę. Szczeniak podał mi łapę a wtedy ja go wyciągnęłam i rzekłam
-Wskakuj zbliżają się ludzie! Kiedy na grzbiecie siedział wilczek ja uciekałam ile miałam sił w nogach szczeniak zauważył swoją mamę więc powiedział:
-To moja mama! Ja szybko go wysadziłam u stóp mamy szczeniaka i krzyknęłam do nich:
-Uciekajcie!
-A co z tobą?!- krzyknęła matka szczenięcia.
-Ja sobie poradzę uciekajcie!
Oni uciekli a ja? ja załatwiłam ludzi na dobre.
-Dobra ich mam z głowy ale co ze mną? gdzie ja jestem!!!!!- krzyknęłam. Nagle zobaczyłam światełko pobiegłam w jego kierunku i gdy stałam na środku jaskiń spotkałam jakiegoś wilka i go spytałam:
-Czy to wataha? mogłabym zostac?
<jakiś wilk lub wilczyca?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz