- Jestem Matką Wszystkich Wilków- odpowiedziała a mi i Lisie opadły szczęki.
- Mówiłam żebyście poszli!!!- wykrzyknęła z podniecenia Serafinka.
- Dobrze... dzięki...- powiedziałem zmieszany.
- Powiedziałam Serafinie aby po Ciebie pobiegła- zwróciła się do mnie" Matka"- ,ponieważ dowiedziałam się, że twoja dawna wataha się rozpadła. Wzięłam sobie za punkt honoru aby Cię o tym powiadomić- -przy tych słowach usidła podniosła łapy do góry i ukazała nam moją dawną watahę jak się rozchodzi w różne strony. Potem obraz zmienił się i ukazał nam wilczycę. " Na wilczy ogon!!! Przecież, to moja przyjaciółka Akacja"- pomyślałam i łza poleciała mi z oka, gdyż zobaczyłem, że ona nie ma gdzie się podziać i krzyczy:
- Roket!!! Roket!!! Heh... Gdzie ty się podziewasz debilu... Kiedy Cię potrzebuję to Ciebie nie ma... Schronię się w tej jaskini... Och tak, tu przeczekam noc.
A potem obraz zniknął a Mama zwróciła się w moją stronę...
- Mówię Ci to nie bez powodu. Domyślasz się pewnie, że to, że spełniam marzenia nie jest tylko plotką. Jakie jest twoje życzenie Rokecie?- spytała a ja wpatrywałem się w nią jak zaczarowany. Z transu wyrwała mnie Lisa:
- Ekchem...
- Och, przepraszam. Chciałbym aby moja dawna przyjaciółka Akacja mnie odnalazła dzisiaj wieczorem.- poprosiłem.
- Niech tak się stanie. A ty Liso? Przecież ty też mnie spotkałaś.
<Lisa? Życzenie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz