Zacząłem szukać kogoś z żywiołem ognia. Biegłem, biegłem i nagle wpadłem do dziury. Kiedy sie z wydostawałaem nad głową przeleciał mi ognisty ptak. Złapałem go za ogon i zciągnąłem na dół.
- Musisz mi pomóc - powiedziałem, nie wiedziałem czy on mnie rozumie, ale od razu poleciał za mną. zaprowadziłem go nad jezioro. On usiadł na nim i lód sie rozmroził
< Suzi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz