środa, 4 czerwca 2014

Od Rabbiaty do Ake

Pobiegłam za zającem. Był szybki, ale błoto utrudniało mu bieg. Byłam trochę bliżej...jeszcze bliżej... i prawie by był gdyby nie pewne stare drzewo, które wyznaczyło za cel zatarasowanie mi drogi. Zając, jak jakaś wiewiórka wgramolił się na najniższą gałąź. Nisko, lecz wciąż za wysoko. Spojrzałam w górę.
- Myślisz, że jesteś taki cwany?! To poczekaj! Krzyknęłam przez zęby i zaczęłam okrążać drzewo w poszukiwaniu jakiegoś zaczepienia.
I wtedy przybiegł Ake.
- Hej...co robisz. Spojrzał na mnie basior.
- A jak niby masz zamiar złapać tego skurczybyka?! Złapałam za nadciętą gałąź która zaraz odpadła.
- Gra ,,złapanie zająca" w warunkach ekstremalnych. Zażartował sobie Ake.
- Okej. Twoja kolej. Ja nie jestem zbyt łebska. Przysiadłam obok drzewa z uśmiechem. - Kto wykombinuje jak go z stamtąd złapać wygrywa.
(Ake? Jakiś pomysł?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz