Pobiegłam za zającem. Był szybki, ale błoto utrudniało mu bieg. Byłam trochę bliżej...jeszcze bliżej... i prawie by był gdyby nie pewne stare drzewo, które wyznaczyło za cel zatarasowanie mi drogi. Zając, jak jakaś wiewiórka wgramolił się na najniższą gałąź. Nisko, lecz wciąż za wysoko. Spojrzałam w górę.
- Myślisz, że jesteś taki cwany?! To poczekaj! Krzyknęłam przez zęby i zaczęłam okrążać drzewo w poszukiwaniu jakiegoś zaczepienia. I wtedy przybiegł Ake. - Hej...co robisz. Spojrzał na mnie basior. - A jak niby masz zamiar złapać tego skurczybyka?! Złapałam za nadciętą gałąź która zaraz odpadła. - Gra ,,złapanie zająca" w warunkach ekstremalnych. Zażartował sobie Ake. - Okej. Twoja kolej. Ja nie jestem zbyt łebska. Przysiadłam obok drzewa z uśmiechem. - Kto wykombinuje jak go z stamtąd złapać wygrywa. (Ake? Jakiś pomysł?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz