Zbliżał się wieczór. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Nie trwało
to zbyt długo, przecierz jest zima. Moje rozmarzenie przerwał Tris.
-Candy?
Odwróciłam się w jego stronę. Patrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć! Coś się stało?- zaytałam z uśmiechem na twarzy.
- Nie, tak se przyszedłem. Nie miałem za bardzo co robić więc automatycznie pomyślałem o tobie.
- Nie musisz się przecierz tłumaczyć, kochanie. W sumie to nawet dobrze, że jesteś. Mam ochotę na jakąś przygodę. Co ty na to?
<Tristan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz