śmialiśmy sie tak dłuższą chwilę, Suzi znów wstała.
- Złap się mojego ogona - powiedziałem
- Po co?
- Zobaczysz - Suzi lekko wzięła mój ogon w zęby a ja zacząłem biec. Suzi
jechała za mną po lodzie, w jej oczach widziałem szczęście, nagle się
potknąłem i razem wylądowaliśmy na lodzie, w zasadzie to tylko ja, a
Suzi na mnie.
- Przepraszam - powiedziała i już chciała zejść na ziemię, ale ją zatrzymałem
- Nic się nie stało - popatrzyła się na mnie i zaczęliśmy się całować
< Suzi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz