-Nie ma - powiedziałam poważnym głosem - ale ja mogę spróbować
Przenieśliśmy Ake do jaskini Bet. Był bardzo słaby. Co prawda umiałam uleczać, ale nie wiedziałam czy moja moc zadziała na tak zaawansowane obrażenia. Użyłam mocy. Ake lekko się uniósł. Jego rany zaczęły się goić. Po trzydziestu minutach Ake nie miał już ran.
-Ake? Ake? - pytała Lisy. Ake przez dłuższy czas się nie odzywał. - Ake?! - pytała zniecierpliwiona i zmartwiona Lisa
-Tak? - zapytał Ake i z łatwością się podniósł - Co się stało? Dlaczego jesteś taka zmartwiona?
-Przestań! - krzyknęła Lisa i polizała go po pysku.
Zostawiłam ich samych i wróciłam do codziennych zajęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz