Uciekłam kilkanaście metrów. Z daleka słyszałam odgłosy walki. Cała się trzęsłam ze strachu. Muszę pomóc Ake! Jeśli przegra walkę to...przełknęłam ślinę. Nawet nie chcę o tym myśleć... Po chwili zapadła cisza. Zaniepokoiłam się. Czyżby walka dobiegła końca? Szybko pobiegłam na pole bitwy. Lwica leżała martwa na ziemi. Tuż obok niej w kałuży krwi leżał Ake.
-Ake!!! - podbiegłam do niego, łzy pociekły mi kaskadami. Nie oddychał. Zaczęłam płakać. Jak jakiejś małe dziecko.... Nie wiem dokładnie ile tam byłam gdy nagle Ake się poruszył.
<Ake?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz