Uśmiechnęłam się.
-Masz rację. Nic jej nie będzie. - uspokajałam siebie w duchu. Ake uśmiechnął się.
-Już przestań się tak zamartwiać. - powiedział. Ledwo przeminęły jego słowa, gdy krzaki zaszeleściły i dobył się z nich potworny ryk. Zadrżałam.
-C..co to było?
<Ake?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz