Ten dzień był bardzo obiecujący, zwłaszcza, że już długi czas podróżowałem. Nagle, gdy piłem orzeźwiającą wodę ze strumyka usłyszałem cichy, niepewny głos:
- Kim jesteś i co tu robisz?- osoba ta była bardzo dumna.
- Jestem Roket z Kostery i muszę się śpieszyć i zdążyć przed zmrokiem dojść do osady Kostaluny. -Masz jakiś cel? Jeżeli nie, to możesz dołączyć do mojej watahy.- powiedziała z ironicznym uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz