czwartek, 31 lipca 2014

Szczeniaki Dorastają!


Imię: Evelyn
Płeć: wadera
Motto: Jeszcze Szuka
Wiek: 2 lata
Cechy charakteru: Eve to miła i wesoła wadera. Lubi spędzać czas z rodziną, jak i z całą watahą. Uwielbia zabawy w wodzie i śniegu. Gdy ma złe dni idzie w osamotnione miejsce odpocząć. Co do odwagi, odważna po prostu nie jest. Czasami bywa szalona. Dużo wilków uważa ją za nudną, ale jest po prostu dojrzała.
Opis Wyglądu: Jest to biała wadera z fragmentami kremowego futra.
Marzenia: O tym żeby móc posiadać wszystkie żywioły, By mieć partnera i szczenię.
Żywioł: Woda
Moce: Telekineza
Stanowisko: Zastępczyni bety
Przyjaciel/łka: Szuka
Partner: Szuka
Rodzina: 


  • Matka - Shiru
  • Ojciec - Assuya
  • Brat - Akimitsu



Historia: Urodził/a się w watasze
Jaskinia: Wody
Właściciel: dyzio
Inne zdjęcia:











Imię: Akimitsu
Płeć: basior
Motto: Nie ma to jak rodzina i przyjaciele...
Wiek: 3 lata
Cechy charakteru: Miły, towarzyski, wesoły, odważny, romantyczny.
Opis Wyglądu: Futro w 3 kolorach - białym, wiśniowym i ciemnobrązowym. Oczy wyraziście zielone.
Marzenia: By mieć skrzydła i latać.
Żywioł: Energia.
Moce: Wszystko związane z żywiołem energii.
Stanowisko: Obrońca
Przyjaciel/łka: jeszcze nie ma
Partner: Szuka.
Rodzina:

Matka - Shiru
Ojciec - Assuya
Siostra - Evelyn



Historia: Urodził się w watasze.
Jaskinia: jaskinia energii
Właściciel: siora4224
Inne zdjęcia:

Jak Płacze:
Gdy Siedzi:


Powitajmy nową Betę

Powitajmy nowa betę jest nią Shiru, a jej partnerem Assuya!

Od Rabbiaty

Leżałam na starym mostku gdzieś nad małym strumykiem. Dokoła mnie szumiały niskie drzewa i kołysały się lekko pod wpływem lekkiego wiaterku. Ospale poruszałam liśćmi lipy opadającymi na taflę wody. Lekko podniosłam wzrok i zauważyłem między paprociami wyprostowaną sylwetkę jakiegoś wilka, patrzącego w dal. Podniosłam się z mokrych desek i wskoczyłam na soczystą trawę pełnej koniczyny. Wnet postać odwróciła się w moją stronę poruszając kilkoma gałązkami
- Przeszkadzam? odrzekłam do nieznajomego i podwinęłam pod brzuch jedną przednią łapę.
(Ktoś popisze> proszę?)

Odchodzą

Damon i Zula odchodzą
Powód :Brak czasu.
Shine odchodzi:
Powód: Wataha jej się nie podoba 

czwartek, 24 lipca 2014

Przepraszam...

Bardzo, i to bardzo was przepraszam za to, że wczoraj nie dodałam bety czyli nowego administratora. Jak będę miała tam zasięg( w co wątpię udostępnię bloga Shiru czyli naszej nowej becie, gratuluję wygranej. Jesli to czytasz, a wiem, ze tak to prześlij mi swojego gmaila na pocztę na howrse. Jak coś wyjeżdżam o 7:50 i dzis nie będę mieć czasu.

Od Shiru C.D Aishy

- Ech, masz rację, tatusiu... - przytaknęła.
Eve podeszła do swojego braciszka i ze łzami w ślepkach wtuliła się w jego futro.
- Akimitsu... Przepraszam... - szlochała. - Ja nie chciałam... Wybacz mi...
- K-kocham cię siostrzyczko... - odpowiedział osłabiony.
- Oooo... - zauroczyła się Aisha.
Jakiś czas później Aki wyzdrowiał. Wszystko było już dobrze.

Od Aishy C.D Shiru

Położyłam mała Eve na ziemi i podeszłam do Akimitsu. Teraz mały był przytomny, ale strasznie bolała go głowa.
-Trzymaj - powiedział Darkon - to powinno złagodzić ból
Mały jednak nie chciał wziąć gorzkich ziół do pyszczka.
-Aki, no proszę  - usłyszałam nagle głos Assuya, musiał przybyć jak dowiedział się o tej nowinie.
Mały wziął niechętnie lekarstwa.
-To na szczęście nie jest mocne wstrząśnienie mózgu... - zaczął mówić lekarz do Shiru, a ja spojrzałam na Assuya, by sprawdzić co robi. Podszedł do małej, skulonej w koncie Eve.
-Co się stało? - zapytał
-Ja nie chciałam - powiedziała zawstydzona Eve
-Rzuciłaś mu kamieniem w głowę - powiedział As
-Tak, ale przypad...
-Eve? - zapytał
-No, dobra, ale nie wiedziałam co mu się stanie. Przepraszam.
Po tym mała wtuliła się w tatę z całej siły.
-To nie mnie powinnaś przeprosić

<Shiru?>

Od Tristana C.D Candy

Gdy dotarliśmy na Łąkę Marzeń, odezwałem się do Candy.
- Przypomniałem sobie, że siostra mi kiedyś mówiła, że jak napije się ktoś tutejszej wody i zaśnie właśnie na tej łące, spełni się jego marzenie!
- Tak? Super! - podbiegła do wody i zaczęła pić.
Ja też. Gdy już się napiliśmy ile chcieliśmy, poszliśmy spać.

<Candy? Brak weny...>

środa, 23 lipca 2014

Od Candy

Wschód słońca. Żwawo wstałam ze swojego posłania. Dziś miałam bardzo ważne dla siebie zadanie - odwiedzić wszystkie Ostoje Pokoju w dwa dni. Najpierw chciałam przejść przez Północną O.P., kolejnie zajść do Zachodniej, potem do Południowej, a na koniec zajrzeć do Wschodniej. Powrót planowałam przez Północną Ostoję. Wyszłam z jaskini i zaszłam do Aishy żeby wiedziała. Po chwili byłam już w drodze. Nie zabrałam ze sobą żadych rzeczy. Przecierz przy każdej Ostoji jest woda zdatna do picia i zwierzyna do upolowania. Droga prowadziła przez las. Po chwili dotarłam do pierwszego punktu mojej wyprawy.

C.D.N.

Od Candy C.D. Tristan

Zaczęłam się przebudzać. Było już trochę późno, dużo dzisiaj spałam. Wyciągnęłam się na swoim posłaniu i usiadłam. Zaczęłam ziewać i przecierać oczy, jak każdego poranka. Potem zauważyłam upolowaneo zająca obok mnie i przepiękny bukiet polnych kwiatów. Ucieszyłam się.
Obok zająca zauważyłam kartkę z napisem: ,,Zaraz wracam, Tristan :) ''
Nie zastanawiając się długo przystąpiłam do jedzenia. Wtedy wrócił Tristan.
-Cześć Candy!
- O, cześć Tris!- powiedziałam uśmiechając się. Ucieszyło mnie to, że już przyszedł, choć długo nie czekałam.- Dziękuję Ci za te śliczne kwiaty i przepyszne śniadanie. Napawdę dziękuję!
-Nie ma sprawy... w sumie to dla mnie przyjemność.- odpowiedział basior.- Wyspałaś się?
-Można tak powiedzieć. A ty?
- Spać nie mogłem, wyszedłem w nocy, pozbierałem trochę kwiatów... dla Ciebie. Wróciłem z powrotem. A przed świtem upolowałem zająca.
- Jakiś ty miły... ciekawą niespodziankę mi sprawiłeś.-powiedziałam.-
Chodź, przejdziemy się gdzieś, chciiałabym rozprostować łapy.
- To może... na Łąkę Marzeń? Shiru mi coś o tym wspominała, mówiła, ze pięknie i cicho tam jest. Ale jestem tu od niedawna i niestety nie znam drogi.
tęż ta nie byłam, ale drogę znam. To jest jeszcze biżej niż Północna Ostoja Pokoju.
- W takim razie chodźmy!

<Tristan? Brak weny..>

Od Shiru C.D Assuya

- Umiesz! Uwierz w siebie! - zawołałam
Eve nadal ze łzami w oczach spróbowała.
- Udało się! - wykrzyknęła szczęśliwa, stawiając brata na podłodze.
- Spróbuj teraz podnieść siebie! Spróbuj lewitować!
Malutka zamknęła ślepka i mocno się skupiła. Po chwili była już w powietrzu.
- Eve! Wspaniale! - ucieszyłam się. - A teraz wróć tu, na dół!
- Dobrzeee!! - waderka powoli opadła na dół.
Po dotarciu oba szczeniaki pobiegły i wtuliły się w nasze futra. Wróciliśmy do jaskini i wszystko dobrze się skończyło.

Od Shiru C.D Aishy

Oszołomiony Akimitsu kręcił się w kółko i przez przypadek uderzył łebkiem w drzewo i padł.
- AKIMITSU ZEMDLAŁ!!! - przeraziłam się.
Podbiegłam do niego i wzięłam go na kark.
- Aisha, pilnuj Eve! - krzyknęłam do przyjaciółki.
Jak najszybciej pobiegłam do lecznicy. Aisha wzięła Eve w pysk i pobiegła za mną. W końcu dotrzymała mi kroku. Otworzyłyśmy drzwi lecznicy. W środku stali Darkon i Rabbiata. Gdy zobaczyli biednego Akimitsu położyli go na "stole" i obejrzeli. Okazało się, że doznał wstrząsu mózgu.

<Aisha? Sorry, że tak długo>

Od Damona c.d. Aishy

Uśmiechnąłem się lekko
-To było głupie, jesteś alfą... A ja... Nikim... Nie powinienem tego mówić...
Mruknąłem i spuściłem łeb
-Przestań... Tyle dla mnie robisz...
-Ja tylko wszedłem na ta górę i zdobyłem dla ciebie tą kulę, to nic takiego... Z pewnością każdy by tak zrobił...
-Ja myślę, że nie każdy...
Podniosła mój łeb i spojrzeliśmy sobie w oczy... W moich na pewno zobaczyła speszenie, ból i skruchę, jednak ja w jej widziałem piękno, szczęście i wesołość...

Aisha?? Nie mam dziś weny...

Od Zuli c.d.

Obudziłam się... Stałam, co było dziwne... Otrzepałam się z krwi i rozejrzałam dookoła. Wszędzie martwe wilki, zniszczone jaskinie, spalone drzewa i niektóre wilki, wszędzie krew, nawet na mnie, a nie mam na sobie żadnej rany... Głowa bolała mnie niemiłosiernie, wszędzie unosił się zapach zgnilizny i krwi. Zaczęłam powoli wracać, pomimo tego, że jeszcze bardziej byłam zmęczona, spragniona i głodna... W końcu dotarłam do Amouriego, pomogłam mu wstać a następnie iść. Szybko zapolowałam na jakiegoś zająca i zjadłam, a Amouri zjadł trochę trawy...
-Czas wracać...
Mruknęłam
-Muszę zrobić coś, by porozumieć się z moimi rodzicami...
Spuściłam łeb i ruszyłam w drogę powrotną...

C.D.N.

wtorek, 22 lipca 2014

10.000 tysięcy Wyświetleń

Bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom za wyświetlenia. Z tej okazji, zmieniłam wygląd bloga na ciemny z dodatkiem ciepłych kolorów. Niestety zdjęcie nie jest takie jak bym chciała i pojawia się brzydkie przejście między sercem z ognia, a dalszym tłem. Nie wiem czy to zniesiecie, więc obok jest ankieta -> Bardzo proszę o głosowanie. Jak nie będzie pasowało znajdę inne ;).Nie ma jakiś większych uroczystości, ponieważ brak mi pomysłu :( Konkurs na betę będzie trwał do 24.07. Będzie w tedy uroczyste przyjęcie na betę.
Jeszcze raz dziękuję za wyświetlenia!
Pozdrawiam Aisha!

Od Tristana C.D Candy

- Ja... Ty... Może... - zacząłem się jąkać.
- Taaaak? - spytała z błyskiem w oku.
- Ech, nie ważne. Chodźmy polować na... jagody! - zaśmiałem się.
- Okey! ... - powiedziała jakby trochę zawiedziona.
Nazbieraliśmy leśnych jagód i wróciliśmy do watahy. Odprowadziłem Candy do jaskini.
- Tris... Chciałbyś może dzisiaj u mnie nocować? - zapytała.
- Jasne! Jeśli oczywiście mogę.
- Pewnie! Wchodź!
Następnego dnia, chciałem zrobić dla Cnady niespodziankę. Gdy tylko wadera się obudziła, przed jej nosem leżało pyszne śniadanko (upolowany wcześniej przeze mnie zając) i bukiecik polnych kwiatków (stokrotek, maków, chabrów...).

<Candy? Co ty na to?>

poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Desa cd Rity



Zaprowadziłem ją na ołtarz i zaczęła się ceremonia.
-Czy ty Destructo bierzesz sobie Ritę za żonę?
-Tak biorę, ślubuję jej miłość, wierność, uczciwość i że nie opuszczę jej aż do śmierci.
-A czy ty Rito bierzesz sobie Destructo za męża?

Rita?

Od Candy C.D. Tristan

Dzik był bardzo dobry. Gdy skończyłam jeść położyłam się na trawie i zaczęłam marzyć. Tristan jeszcze jadł.
- Co zmęczyłaś się?- spytał basior z uśmieszkiem na twarzy.
W odpowiedzi pokręciłam głową i usiadłam.
-Skończyłeś już?- zapyałam.
-Tak, już kończę.- rzekł wilk.
Po skończonym posiłku poszlismy nad wodę, a konkretnie do Północnej Ostoji Pokoju. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Ja od razu wskoczyłam do wody i się pluskałam.
- Chodź Tristan, wejdź!- powiedziałam radośnie.
Posłuchał mojej prośby, choć wiem, że za wodą nie przepada. Przecież jego żywiołem jest ogień!
- O kurcze, ale zimna ta woda!- stwierdził Tristan.
Zaśmiałam się i ochlapałam go wodą. On bardzo się zdziwił i ... też mne ochlapał. Po chwili tej ,,zabawy'' wyszliśmy na brzeg żeby odpocząć.
Nagle Tristan się do mnie odezwał:
- Candy?
-Tak?
-Muszę ci coś powiedieć....

<Tristan?>

Od Zuli

Ruszyłam migiem do sklepu. Weszłam do środka i kupiłam kulę żywiołu -ognia. Wyszłam przed sklep i szybko ją zjadłam, była trochę ostra, ale było ok. Nagle zaczęłam płonąć!
Zamiana bolała strasznie, jakby ktoś zdzierał ze mnie skórę i dodatkowo podpalił. Już po chwili wyglądałam tak:
Gdy chodziłam, powstawał za mną ślad z ognia... Moimi mocami zobaczyłam, gdzie jest wataha, która wybiła moją...
-Wiem, gdzie oni są!
Wysyczałam przez zaciśnięte zęby i ruszyłam najszybciej jak się da na miejsce. Amouri biegł tuż za mną, po moich ognistych śladach.
~Kilka dni później~
Wciąż biegłam na miejsce, wykończona, głodna i spragniona, lecz wciąż z zapałem i siłą... Nagle upadłam z hukiem na ziemię, nie mając sił, by wstać... Leżałam tak kilka godzin, wokół mnie latały sępy...
-Nie poddam się! Nie dziś!
Wykrzyczałam i spróbowałam się podnieść... Niestety upadłam, Amouri też leżał...
-Amouri, wstajemy, już!
Warknęłam i ponowiłam próbę, tym razem wstałam, Amouri leżał
-Jeśli nie dasz rady... Ja sama... Dam radę...
Mruknęłam, i wzięłam z amuletu trochę siły. Chwiejnym krokiem poczłapałam dalej.
-Czekaj tu na mnie...
Szepnęłam i ruszyłam biegiem. W końcu dotarłam na miejsce... Zobaczyłam tę mordę... Tę sprzed lat... Tę, która próbowała mnie zabić!
-Za rodziców!
Wykrzyknęłam i ruszyłam na watahę...Nagle podczas biegu straciłam przytomność...

Wpadłam w furię... Mój demon przejął nade mną kontrolę... Nie panuję nad sobą... Wyglądam tak:
Morduję bez opamiętania... Nie wiem, czy żyję... Po prostu zabijam... Dla Watahy... Dla Rodziców...

C.D.N.

Od Tristana C.D Candy

Następnego dnia gdy wstałem chciałem iść na polowanie. Nagle gdy ukazało się wyjście z groty zobaczyłem tam znajomą sylwetkę. To była Candy!
- Hej, Candy! Co ty tu robisz z samego rana? - spytałem.
- Czekałam aż się obudzisz! Chciałam zapytać, czy pójdziesz ze mną zapolować na zwierzynę na śniadanie?
- Wow! Właśnie miałem iść na takie polowanko! Skąd wiedziałaś? - zdziwiłem się.
- Nie wiedziałam! - zaśmiała się wadera - Przypadek? Nie sądzę! - stwierdziła Candy. Zaśmiałem się.
- Okey, chodźmy!
Poszliśmy na polowanie do lasu. Upolowaliśmy dużego dzika i zrobiliśmy sobie piknik nad rzeczką.

<Candy?>

niedziela, 20 lipca 2014

Od Candy C.D. Tristan - opowiadanie

Przyjęłam różę i włożyłam ja za swoje ucho.
- Dziekuję. To było... urocze.
On w odpowiedzi się uśmiechnął uwodzicielsko.
Odwzajemniłam ten gest. Też się uśmiechnęłam.
Szlismy dalej przez tan las. Nagle Tristan zatrzymał się.
- Co się stało? Chodźmy dalej!- powiedziałam jednak on dalej stał.
- Och, Tristan co się dzieje?- rzekłam lekko zaniepokojona. -Dobrze się czujesz?
Podeszłam do niego nieco bliżej. On zrobił to samo. W końcu wydusił z siebie parę słów.
- Candy, wracajmy. Robi się trochę ciemno.
Po jakimś czasie dotarliśmy do celu. Tristan odproadził mni do jaskinii.
-Do zobaczenia Candy- rzekł miłym głosem basior.
-Do jutra.- odpowiedziałam.
Wchodziłam juz do jaskinii, gdy, on do mnie podszedł, dał mi buziaka i zniknął tak szybko, jak mnie pocałował.

<Tristan?>

Od Tristana C.D Candy

- Dobrze, ale jeśli ty opowiesz mi coś o sobie. - odpowiedziałem już wyluzowanym głosem. Wcześniej dziwiło mnie jak długo taka wadera może mówić jednym tchem?! (xd) Była bardzo wesoła. Spodobała mi się.
- Tak więc... Jestem Tristan. - zacząłem.
- Taaak...? - słuchała z entuzjazmem.
- Mam 8 wilczych lat i... jesteś ładna.
Zdziwiona wadera się zarumieniła.
- Dz-dzięki... - powiedziała cicho.
- Co tu o sobie mam dalej mówić...? Może wolisz przejść się na spacer? - zapytałem.
- Jasne! - podskoczyła.
Poszliśmy do Lasu Uczuć. Gdy tak sobie spacerowaliśmy zobaczyłem krzaczek różowych róż. Zerwałem jedną najładniejszą i podarowałem ją Candy.


<Candy?>

Od Aishy C.D Shiru

Ja i Shiru kilka razy specjalnie nie trafiłyśmy aby zabawa młodej nie nudziła się. Wygrywała z nami dobrymi pięcioma rzutami. Gdy dogoniłyśmy ją punktami, znów zaczęłyśmy nie trafiać. Niestety to waśnie ją znudziło to, że wygrywa. Postanowiła obrać nowy cel. Ku naszemu nieszczęściu uniosła kamyk i rzuciła nim w głowę Akimitsu. Rozbawiona zaczęła turlać się po ziemi.
-Eve - krzyknęła Shiru - Nie wolno tak!

<Shiru?>

Od Assuya C.D Shiru

-Więc tak, ja teraz znikam i już nigdy mnie nie zobaczycie.  - powiedziała tajemniczo wadera i poleciała w stronę okna.
-A co ze szczeniakami? - zapytała zirytowana i wystraszona Shiru
-To już, nie moja sprawa, cieszcie się, że mnie już nie zobaczycie - powiedziała i wyleciała przez rozbite okno zamku.
Szczeniaki stały na cienkim i wąskim parapecie, był on na wysokości około 4 metrów. Ani ja ani Shiru nie mogliśmy tam dosięgnąć. Najgorsze było to, że od parapetem była rozlana lawa.
-Tato! - zawołała Eve.
-I co teraz? - zapytała Shiru
-Wiem!- krzyknąłem - Eve, za pomocą telekinezy sprowadzisz brata na dół.
-Ale ja nie umiem! - powiedziała mała jeszcze sepleniąc
-Umiesz!

<Shiru?>

Od Shiru C.D Assuya

Pobiegłam za Asem. Gdy weszliśmy do środka, było dużo rozmaitych pułapek. Latające topory, ruchome piaski, strzały wylatujące ze ścian, jadowite węże, ślepe zaułki... Po prostu masakra! Jednakże ja i Assuya pokonaliśmy wszystko bez problemu. Przed bramą do największej sali stał gigantyczny minotaur:

- No nie! Co teraz?! - przejęłam się.
- Damy radę... - basior rzucił się do walki z minotaurem.
Dołączyłam do niego. Po jakimś czasie pokonaliśmy bestię i taranem weszliśmy do sali. Na środku stała Severna.
- Gdzie szczeniaki?! - warknęłam.
- Tam... - zaśmiała się złowieszczo wadera i wskazała łapą pewne miejsce. Miejsce, gdzie znajdowały się maluchy przeraziło nas nie na żarty.

<Assuya?>

Od Candy do Tristana

Odpoczywałam w jaskinii. Nagle wpadła Shiru.
- Candy, Damien odszedł z Watahy.
-Co? Tak szybko? Długo u nas nie zabawił. Nawet nie zdążyłam go dobrze poznać. Jednak strasznie jesteś podekscytowana. Co się stało?
- Dołączył mój drugi brat, Tristan! Tak dawno go nie widziałam!- Shiru aż podskoczyła z radości, lecz po chwili posmutniała- Ale Damiena już nie ma..
-Może jeszcze się kiedyś spotakacie. Dobra, zaprowadź mnie do tego Tristana. Kto wie, może to jakiś fajny gość?- powiedziałam z usmiechem na pyszczku.

***
W końcu dotarłyśmy do nowego basiora.
- Dobra, to ja zostawię was samych. Muszę coś załatwić. Cześć!
- Pa, Shiru.
Spojrzałam na basiora i się uśmichnęłąm. On zaczerwienił się.
- Cześć, jestem Candy. Ty jesteś Tristan, jak mniemam, tak?
-T-tak.- odpowiedział basior.
-Shiru jest bardzo miła, nieprwdaż?
-T-tak.- rzekł Tristan. Miałam wrażenie, że był troszkę onieśmielony, zawstydzony... nie potrafię tego nazwać.
- To może opowiesz mi cos o sobie?- powiedziałam melodyjnym i przyjaznym głosem.

<Tristan?>

Od Rity C.D Des

Des był już gotowy i wybiegł z jaskini, nie wiedziałam gdzie i poco. Ja zaczęłam się przygotowywać, przyszła do mnie Aisha z Shiru, one uczesały mnie i przygotowały potem dały mi trochę czasu dla siebie, a same gdzieś pobiegły. Ja przez chwilę zostałam w jaskini i myślałam. Czy wszystko się ułoży i jak to będzie. Potem poszłam w miejsce gdzie miała się odbyć ceremonia. Gdy tam dotarłam wszyscy byli już na miejscu. A przed nimi pięknie udekorowany ołtarz. Było cudownie. Stanęłam na przeciwko ołtarzu.

<Des?Nie zapomnij o obrączkach>

Od Shiru C.D Aishy

Malutka uważnie słuchała, co mówi do niej Aisha. Potem podnosiła kamień do góry, na dół, na lewo i na prawo. Niestety w końcu jej się to znudziło. Puściła kamień i znowu zaczęła podnosić Akimitsu (xd).
- O matko... - plasnęłam się łapą w pysk. - Eve! Puść braciszka bo jeszcze się mu coś stanie!
Eve momentalnie puściła Akimitsu i pobiegła do mnie. Szczeniak znów wpadł do wody. Wyszedł z niej zirytowany i zaczął się otrzepywać.
- Chyba musimy spróbować czegoś innego... - mruknęła Aisha.
- Tak... - patrzyłam na Eve, która z wywieszony języczkiem przekrzywiała łebek.
Poszłyśmy do lasu. Akimitsu tropił ślady zwierzyny, ale nie oddalał się zbytnio. Tym razem spróbowałyśmy zabawy w rzucanie kamykiem do celu. Wydrążyłam pazurem w drzewie koło, takie jak celownik do strzelania łukiem. Żeby Eve się tak szybko zabawa nie znudziła, bawiłyśmy się wszystkie trzy.

<Aisha?>

Od Assuya C.D Shiru

Zacząłem szukać tropu maluchów. Nagle go znalazłem i pobiegłem w tamtą stronę. Biegłem spory kawał i już zbliżała się noc.
-Gdzie one są?  - zapytała widoczne zmartwiona Shiru  - Na pewno idziemy dobrym tropem?
-Tak, nie czujesz ich zapachu? - zapytałem również zirytowany długą i bezskuteczną wyprawą
-Czuję, ale... - wadera nie dokończyła i ruszyła tropem.
Biegliśmy jeszcze kilka godzin i nagle las zaczął się zmieniać. Drzewa i ziemia zaczęły się robić czarne.
-One, one są jakby martwe  - powiedziała przerażona Shiru podchodzą do drzewa
Nagle usłyszeliśmy mroczny śmiech i pobiegliśmy w tamtą stronę. Nagle naszym oczom ukazał się mroczny zamek.
Z niego dobiegł krzyk przestraszonej i płaczącej Eve
-Tato pomóż!
Bez wahania pobiegłem w tamtą stronę...

<Shiru?>

Od Aishy C.D Shiru

Następnego dnia spotkałyśmy się z Shiru na polanie. Szczeniaki biegały i bawiły się. Gdy Akimitsu zainteresował się żabką, ja zawołałam nudzącą się Eve. Mała podbiegała do ile sił w nóżkach. Usiadła przede mną.
-Eve, chciała byś się pobawić?  - zapytałam, a mała pomachała twierdząco ogonkiem. - Więc usiądź tu.
Potem podeszłam metr dalej i położyłam tak mały kamyczek.
-Zabawa polega na podnoszeniu kamyczka i opuszczaniu go w różne miejsca nie ruszając się z miejsca, chciałabyś spróbować?

<Shiru?>

... przywitajcie Tristana! :D Mój nowy wilk, brat Shiru


Imię: Tristan
Płeć: Basior
Wiek: 6 lat
Motto: Nie żyj przeszłością, ani przyszłością - liczy się tylko tu i teraz.
Cechy charakteru: Tristan to wesoły, ale odpowiedzialny i sprawiedliwy wilk. Szybki, zwinny i silny basior dobrze radzi sobie na straży.
Opis wyglądu: Dobrze zbudowany, ma czarno-szarą sierść. Końcówki jego "grzywki" są czerwone. Czerwono-czarną "bransoletę" na łapie nosi prawie zawsze.
Marzenia: Stać się nieśmiertelnym, mieć ślub z ukochaną waderą.
Żywioł: Ogień
Moce: Zamiana w ognistego tygrysa, zianie ogniem, rzucanie kulami ognia.
Stanowisko: Strażnik
Talizman: 
Przyjaciel/łka: brak
Partner: Zakochany w Candy
Rodzina:
  •  Rodzice zginęli, 
  • Brat  - Damien (już nie w tej watasze), 
  • Siostra  - Shiru
Historia: Po śmierci rodziców, wraz z bratem Damienem mieszkali w starym, opuszczonym dębie. Gdy Tristan zorientował się że jego brata już tam nie ma, podążył jego śladami. Znalazł tą watahę i do niej wstąpił. Okazało się, że jego siostra też tam jest. Niestety Damien właśnie odchodził. Tristan jednak został tutaj.
Jaskinia: Jaskinia Ognia
Właściciel: siora4224
Inne zdjęcia:
Jako tygrys ognia:

Damien odchodzi...

Damien odchodzi z watahy wraz ze swoim towarzyszem :(

piątek, 18 lipca 2014

Od Desa cd Rity

-No wstawaj-zaśmiałem się do Rity.-To już dzisiaj, nieprawdaż? Przygotuj się i nie każ gościom czekać.
Popatrzyłem na katalogi i welony.
-Będziesz pięknie wyglądać-dodałem.

Rita?

Od Shiru C.D Assuya

- Tobie nie.
- Jak nie mi, to... komu? - zdziwiłam się.
- Niestety, ale twoim szczeniakom.
- CO?! - oczy zrobiły mi się wielkie jak piłki tenisowe i pojawiły się cienkie strumienie łez. Assuya był wściekły.
- Co to ma być za dziwna dzikuska?! - warknął. - To nie może być prawdą! Nie wieżę w to! Będziemy ich bronić!!! Żadna zjawa nawet nie dotknie naszych pociech!!! - krzyczał tuląc zapłakaną mnie do siebie.
- Oj, Assuyo... Czy aby napewno? - szaman zaśmiał się z głupoty basiora - A z kim teraz są?
- Z moim bratem... - burknęłam.
- Ach, tak... Ten przemiły Damien udał się na poszukiwania wilczych jagód, na przekąskę dla malców.
Przestałam się wtulać w sierść Assuyi i podniosłam wysoko łeb.
- Co?! O nie!!! - wybiegłam z drzewa.
- Shiru! - pobiegł za mną.
Gdy wróciliśmy do jaskini maluchów już nie było.

<Assuya?>

Od Shiru C.D Aishy

- Musimy pomóc jej opanowywać nowo odkrywane moce, bo jeśli nie będzie uważać, komuś może stać się krzywda - zwróciłam się do Asa. - Aisha? Pomożesz?
- Jasne! Proponuję uczyć ją tego, przez zabawę! - zatriumfowała wadera.
- Spoko, bierzmy się do roboty!

<Aisha? Brak weny..>

czwartek, 17 lipca 2014

Od Assuya C.D Shiru

-Powiem tyle nie była mił...
-Była? - zapytała Shiru i przełknęła ślinę
-Tak była, ale żyje jako duch, a raczej dusza. Więc nie była miłą i posłuszną waderą, była raczej buntownicza i stanowcza. Uwielbiała robić psikusy. Była bardzo rzadko spotykanym wilkiem snu, co znaczy, że potrafiła nad nimi panować.
-Grozi mi jakieś niebezpieczeństwo? - zapytała Shiru

<Shiru?>

Od Rity C.D Shiru/Des

Po dłuższym zastanowieniu wybrałam trzecią fryzurę.
-To chcesz suknię? - zapytała Shiru
-Wiesz... Długo nad tym myślałam, nie wolałabym jej nie mieć, czułabym się nieswojo.
-No dobrze, to jutro ślub?
-Tak, mam nadzieję, że wszystko będzie gotowe.
Pogadała jeszcze chwilę z waderą i pobiegłam do swojej jaskini. Rano coś mnie obudziło.

<Des?>

Od Aishy C.D Shiru

Mała Eve jak usłyszała głos mamy puściła Akimitsu prosto do wody. Shiru wskoczyła za nim do wody, na szczęście mały wstrzymał oddech i nic mu nie było.
-Eve nie możesz tak robić - powiedział Assuya, gdy basiorek suszył się na brzegu.
Tylko, że Eve nie było z tyłu. Assuya powoli wyprostował się i po cichu poszedł za skałę. Po chwili usłyszałam jego głos:
-A co ty tu robisz?!  - potem podrzucił i złapał małą w powietrzu.
Eve zaśmiała się. Po wyschnięciu postanowiliśmy wrócić do domu.


<Shiru?>  

środa, 16 lipca 2014

Info

Konkurs na betę trwa do 25.07
Chcę się upewnić, że wiesz co wiąże się z byciem betą:

  • Jest to bycie adminem bloga
  • Pisanie opowiadań, przez bloggera
  • Mienie gmaila
  • Słuchanie się mnie Głównego admina strony i uzgadnianie ze mną wszystkich decyzji
Tak, wiem, że dość długo nie odpisuję na opki, ale mam dość dużo na głowie. Ta po za tym mnie pobolewa, jutro czyli 18.07 postaram się na wszystkie odpisać :D

~Admin

Od Yuki'ego

Błysk poranka zatańczył na moich powiekach. Powoli otworzyłem zaropiałe oczy.. Podniosłem powoli głowę z ciepłego kwarcowego łupka, z którego została zbudowana skała na mieliźnie morza. Dzień zapowiadał się cudnie. Przeciągnąłem się jeszcze napinając ogon wskoczyłem do słonej wody. Płynąłem pieskiem na drugą stronę zatoki z nosem wyciągniętym wysoko w górę. Woda zatoki miała jaskrawo błękitny odcień, a niebo było dziś bezchmurne. Wreszcie dotknąłem piaszczystych brzegów zatoki i otrzepałem się z wody.Zaraz przybędzie przypływ i zmyje ciepłą powierzchnię łupka na mieliźnie. Rozejrzałem się, lecz nic ciekawego nie zauważyłem. tylko kilka palem i paprotek. Uformowałem z awaryjnego woreczka z księżycowym pyłem srebrzystą kulę i wbiegłem w ciemne gąszcze w głąb lądu. Paprocie muskały mnie po twarzy, że musiałem przymrużyć oczy. Nagle usłyszałem czyiś krzyk.
-Aaaaałł!!!!!! Moja kula gdzieś rozprysła i zostały tylko migoczące, srebrne iskierki.
Zajrzałam w gąszcze. Siedział tam jakiś wilk, który ciągle przecierał oczy.
- Em...e. Co ty robisz? Przyjrzałem się lepiej wilkowi
- Możesz tym..tym czymś nie rzucać innym po oczach. To strasznie świeci. Wilk próbował pozbyć się z przed oczu czarnych plamek.
- Ups..Odrzekłem z uśmiechem- Nic dziwnego skoro siedzisz w tych ciemnościach.Wyjdź lepiej na słońce. Zrobiłem krok na przód.
- Yuki jestem. Spróbowałem się przyjrzeć wilkowi lecz straszliwe ciemności utrudniały to niesłychanie.
(Ktoś?)

Od Rabbiaty - Kłopoty ze smokiem

Spacerowałam po wyschniętym korycie rzeki. Wyschnięte kawałki ziemi chrzęszczały pod moimi łapami. Niebo było dzisiaj bezchmurne i tylko kilka sokołów wirowało nad stepowym krajobrazem. Roślin prawie nie było, tylko kilka kępek traw zżółkniałych od słońca. Westchnęłam z upału i zaczęłam wspinać się ku górze. Moje pazury zahaczyły o chropowaty brzeg rzeki i już stałam na krawędzi rowu. Usłyszałam grom gdzieś na niebie.
- No wreszcie będzie padać..przeleciało mi przez myśl, lecz już po chwili coś świsnęło mi nad głową. Wielka czarna plama na niebie przeszywała powietrze, zmierzając w stronę ośnieżonych gór. Najpierw byłam zafascynowana jego szybkością, a dopiero po chwili otrząsnęłam się i pobiegłam w jego kierunku.

Droga wiodła przez jałową połać nizin, aż do pod nurza gór. Wtedy w oddali zauważyć można małą osadę wybudowaną na czarnym łupku. Wielka, czarna plama na niebie okazał się być smokiem czarnym jak noc, lądującym na środku miasta. Zatrzymałam się przy zrujnowanej stodole, która kiedyś mieściła 3 stada świń. Smok włożył łeb do młyna i go kompletnie zrujnował. W tym całym zamieszaniu nawet nie zauważyłam, że po osadzie biegali przerażeni mieszkańcy. Przypominali koty odziane w zbroje i szaty.


Jeden z nich podbiegł do mnie i złapał mnie za gardło i warknął.
- Czy to kolejny demon w zwierzęcej postaci?! Z jego gardła wydobyło się ciche warknięcie. Przełknęłam ślinę. Jednak nie starczyło czasu na egzekucję. Skrzydlaty gad zionął ogniem i kolejna pasieka stanęła w płomieniach. Czarna pantera, która wcześniej chciał mnie zabić, odepchnęłam mnie i uderzyłam głową o ceglane pozostałości po chacie rybaków i sam pognał w stronę smoka. Usłuchałam łopotanie ciemnych skrzydeł i ostatnią falę ognia na dzisiaj. Chciałam wstać i uciec spod płonącej kolumny na sieci rybackie, lecz moja głowa miała inne zdanie. Powieki zrobiły się cięższe, a ja momentalnie zasnęłam na polu bitwy...
C.D.N

wtorek, 15 lipca 2014

Od Shiru C.D Assuya

- Kim jest i czemu mi się przyśniła?
- Hmmm... - zamyślił się stary wilk - Jaki miałaś sen?
- Piękna łąka, potwór, pokonanie potwora przez ukochanego, pocałunek, przybycie naszych szczeniaków, zamiana łąki w piekło, przybycie tajemniczej wadery o imieniu Severna, zranienie ukochanego i porwanie szczeniaków przez Severnę...Potem się obudziłam. A więc? Kim ona jest? I czemu przyśniła się akurat mi? - widać było moją niepewność.
- Shiru, spokojnie... - szepnął Assuya.
Szaman chwile patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem. Chwilę potem odpowiedział na oba pytania.

<Assuya?>

Od Shiru C.D Rity

Gdy wróciłam, zabrałyśmy się za wybór fryzury.
- A oto katalog, który pożyczyła mi Aisha. - pokazałam Ricie katalog z fryzurami. Wybrałyśmy 3 najładniejsze fryzury:




<Rita? Którą chcesz?>

Od Shiru C.D Aishy

- Och... Eve zaczyna czarować! - zachwyciłam się ukazującym się mocą waderki.
- Racja, jak ona to zręcznie robi! Jakby potrafiła to od kilku lat! - odparł Assuya.
Eve weszła do wody i zaczęła podnosić krople wody siłą umysłu. Potem podniosło się z litr wody i więcej. Malutka wilczyca zgrabnie ułożyła z lewitującej wody serce! Potem gwiazdę, księżyc, koło... Następnie wypisała swoje imię: "EVE" drukowanymi literami! Szczęki nam opadły. Następnie uniosła w powietrzę swojego brata - Akimitsu!!!

<Aisha?>

Od Kalisy: Przygoda z Nike cz.II


Po 2 dniach podróży poczułam głód.
- Nike... Jesteś głodny?
- My lwy możemy długo żyć bez jedzenia.Nie martw się.Znam tą okolicę.
- Co?!
- Przychodziłem tutaj, gdy byłem mały.
- Ty się wyklułeś z jajka.
- Tak, ale wcześniej normalnie się urodziłem.
- Trochę to skomplikowane.
- Może, a teraz chodź.Czas na posiłek.
Byłam wniebowzięta, gdy ujrzałam to co ujrzałam.Tam było wszystko!
- Nike, a właściwie gdzie jesteśmy?
- To miejsce nazywa się Ostatni Raj.
- Pasuje ta nazwa.
- Tak, wiem.Najedzona?
- Tak, możemy iść dalej.
Po 2 godzinach wyczułam niebezpieczeństwo.
- Nike, w krzaki.
Szybko się schowaliśmy.Drogą szły dwa wilki.Obydwa były czarne, tyle, że to był basior i wadera.
- Kai. kiedy zniszczymy to miejsce?Wreszcie chcę zobaczyć jak ginie!
- Spokojnie Liso.Wkrótce.
"Nie pozwolę im na to!"- pomyślałam
Postanowiłam ich szpiegować.W końcu jestem zwiadowcą, a Nike mi pomorze.
- Nike, ty idź za waderą, ja pójdę za basiorem.
Nike skinął głową.Wilki rozeszły się.Basior szedł w kierunku mrocznej jamy.Ciarki mnie przeszły.Nagle nadepnęłam na gałąź.Wilk się odwrócił, ale na szczęście poszedł dalej.Szłam za nim, ale nagle zniknął!Odwróciłam się,a on był za mną!Rozpoczęła się bitwa.Byłam wkurzona bo przegrywałam.
- Naprawdę myślałaś, że cię nie zobaczę?!
Wkurzyłam się do tego stopnia, że moja mroczna strona obudziła się.
- A ty myślałeś, że jestem taka słaba?!- na znak uderzyłam w ziemię.
- K-kim ty jesteś?- basior się zlękł
- Jestem Kalisa, ale nie to jest istotne.Powiedź dlaczego chcecie zniszczyć Ostatni Raj?!
W tej chwili zrozumiałam, że umiem kontrolować moją mroczną siłę, bo zmieniłam się.A mroczną stronę mogę wykorzystać do dobrych celów, ale nie to było najistotniejsze.
- Odpowiedz.
- Kiedyś ja i Lisa poszliśmy tam.Byliśmy spragnieni i bez domu.Przyjęli nas i powiedzieli, że możemy zostać.Niestety, Lisa przez przypadek wywołała bójkę.Nie pamiętam o co poszło, ale było ostro więc nas wygnali. Teraz chcemy zemsty.
- Nie wystarczyło zwykle przepraszam?
Wilk zamarł.
- N-nie pomyślałem o tym...
- Więc idziesz ze mną i twoją partnerką i przepraszacie.
- Dobrze.
Poszliśmy w stronę Ostatniego Raju.Przed nim czekał Nike z wilczycą.
- Jak ci się to udało?
- Eeeeee... Mam swoje sposoby
Weszliśmy, a gdy to uczyniliśmy mieszkańcy zaczęli krzyczeć:
"Precz!To zdrajcy!"
Nie wytrzymałam i zaczęłam przemowę:
- Przestańcie, nawet nie wiecie o co chodzi.Oni chcą was przeprosić!Zrozumieli swój błąd.Znów chc żyć w Ostatnim Raju.
- Dobrze, czekamy.
- A więc, Ja i Lisa chcieliśmy przeprosić za to co zrobiliśmy 5 lat temu.
Zastanowili się i zapytali:
- Czy znów chcecie żyć w tym miejscu?
- Nie chcemy niczego innego!
- A więc... przeprosiny przyjęte.
Wtedy stała się rzecz niesamowita.Kai i Lisa unosili się w górze, a ich futra.. stały się białe!
- To dzięki wam.Dziękujemy.Proszę weźcie to, na dowód wdzięczności.
- Dziękujemy.My musimy iść.
-Do zobaczenia.
I ruszyliśmy w drogę powrotną.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Od Aishy C.D Damon

Basior odwrócił się i zaczął iść w kierunku ostoi spokoju. Ja podbiegłam do niego dałam mu całusa w policzek i powiedziałam.
-Nie, wcale nie było głupie!
Basior spojrzał na mnie.

<Damon?>

Od Aishy C.D Shiru

Szczeniaki, biegły jak szalone w stronę jeziorka. Co jakiś czas zatrzymywały się i oglądały gdzie jesteśmy. Potem znów biegły i na nas czekały, aż nad same jeziorko. Gdy doszliśmy, szczeniaki obiegły mamę, pytając mamę czy mogą wejść .
-Tak, możecie powiedziała Shiru, ale nie głębiej niż do podbrzusza.
Szczeniaki, podeszły do wody. Akimitsu delikatnie zanurzył łapkę i wbiegł do wody uczyć się pływać. Mała Eve chwile popływała i wyszła na brzeg bawić się w mokrym piasku. My z Shiru i Asem zaczęliśmy gadać. Minęło dobre piętnaście minut, gdy spojrzałam na szczeniaki. Akimitsu nadal pływał, a Eve siedziała na brzegu i podnosiła małe bąbelki wody i je spuszczała. Robiła to za pomocą mocy.
-Patrzcie - powiedziałam, a Shiru i As się odwrócili.

<Shiru?>

Od Rity C.D Shiru

Bez wahania wybrałam trzeci, długi welon. Zamyśliłam się przez chwilę.
-Coś się stało? - zapytała wadera
-Nie nic - zaprzeczyłam i uśmiechnęłam się
-Na pewno?
-Tak, ja... po prostu... - zaczęłam  - denerwuję się przed ślubem
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze! - pocieszyła mnie wadera. Nagle usłyszałam ciche ziewnięcie. Była to Eve. Biedna nie była wsypana, podeszła do swojej mamy wtuliła się w jej futerko i zasnęła. Patrzyłam na nią maślanym wzrokiem. Uwielbiałam szczeniaki, a słodszych od szczeniaków Shiru i Assuya nigdy jeszcze nie widziałam.
-Poczekasz chwilę, ja pójdę położyć małą i wybierzemy fryzurę.
-Tak, spoko

<Shiru?>

Od Assuya C.D Shiru

Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia. Środka magicznego drzewa. Było tam pełno pajęczyn i chwastów. Nagle zza rogu usłyszałem dziwny szelest.
-Halo? Jest tu ktoś? - zapytałem, a Shiru szturchnęła mnie w ramie abym nie krzyczał.
-Tak... - usłyszałem stary głos - Kim jesteście?
-Shiru i Assuya, przybyliśmy z watahy Wilczej Łapy. Mamy pytanie.
Nagle można było usłyszeć dziwny niby szelest niby pisk, a następnie sobaczyć starego i mądrego wilka.
-Słyszeliśmy, że mógł byś nam pomóc - powiedziałem, a wilk powoli przeszedł i usiadł na wielkim fotelu.
-Mógłbym, ale najpierw musiałbym chcieć wam pomóc - powiedział tajemniczo wilk 
-Chcieliśmy się dowiedzieć kim jest wadera o imieniu Severna?
Wilk zaprzestał pisanie czegoś w starej książce i spojrzał na nas nerwowo, a potem wrócił do swojego zajęcia.
-Co chcielibyście o niej wiedzieć? - zapytał basior


<Shiru?>

Od Kalisy: Przygoda z Nike cz.I


- Nike!Chodź ze mną na małą przygodę.-powiedziałam pewnego dnia
- Z chęcią.Czas rozprostować kości.-przeciągnął się-A gdzie?
- W nieznane.
- I to mi się podoba.
- Idę do Aishy.
Po chwili:
- Aisha, idę z Nike w nieznane.
- Dobrze.
Potem wyszliśmy i poszliśmy, gdzie nogi nas niosły.
C.D.N

Od Damiena

Szedłem sobie lasem... poszedłem nad jezioro... Napiłem się wody...Poczułem że...Jestem w wodzie? Wreszcie zorientowałem się, że ktoś wrzucił mnie do niej! Odwróciłem się w stronę brzegu. To była Zula.
- Ha ha! - śmiała się wadera.
- Ooo niee... tak łatwo to niee maaa... - zacząłem bardzo szybko tylnymi łapami chlapać wilczycę. Po chwili już leżała cała mokra. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- To ty jesteś tan nowy Damien, prawda? Też jestem nowa. - zaczęła nadal lekko chichocząc.
- Taaa... Ładna jesteś. - wadera się zaczerwieniła. - Może pójdziemy na jakiś spacer?
- Jasne! Chodźmy!
- A dokąd byś chciała iść?

<Zula? Dokąd idziemy?>

Damien znajduje Jajko!


Imię: Jeszcze nie ma
Płeć: Nie wiadomo
Wiek: W jajku
Rasa: Nie wiadomo
Żywioł: Ziemia
Moce: Nie wiadomo
Jest towarzyszem: Damiena

Od Damiena "Zielone Jajko"

Gdy szedłem na spacer na łąkę, zobaczyłem pożar. Wszystkie zwierzęta uciekały, a ja stałem. Stałem, bo zauważyłam w palącej się trawie duże, zielone jajko.


"Ktoś musiał je upuścić..." - pomyślałem i bez namysłu skoczyłem w ogień. Gdy było po wszystkim, zaniosłem jajko do swojej jaskini. Otuliłem je lekko kocykiem i położyłem w bezpiecznym miejscu na trawie, tuż przy swoim posłaniu. "Mam nadzieję, że będę mieć naprawdę dobrego przyjaciela..." - pomyślałem i poszedłem spać.

niedziela, 13 lipca 2014

Od Damona c.d. Aishy

Uśmiechnąłem się szeroko.
-Wiesz...To ja powinienem cię zaprosić... Ale tak, chętnie!
Wstałem i ruszyłem za wilczycą.
-A może opowiesz mi coś więcej o sobie?
Uśmiechnęła się słodko, odwzajemniłem uśmiech.
-Tak pewnie... Ni więc moim ulubionym kolorem jest niebieski, uwielbiam chodzić na spacery w czasie burzy, lub nocą po plaży. Moje ulubione zajęcie to sprawianie ci... Znaczy wszystkim przyjemność... Jestem dość przyjazny i podobno opiekuńczy... A Zula mówi, że rwe się do wszystkiego i po trupach dążę do celu, chodź nie zawsze tak jest... Lubię chodzić na spacery, a mój typ wadery to...
Zaciąłem się
-To?
Zapytała patrząc mi w oczy
-Ty...
Szepnąłem
-Eh... Przepraszam, to było głupie...

Aisha?

Od Shiru C.D Rity

- Teraz czas na welon. - ogłosiłam.
- Jupiiii!! (xd) - ucieszyła się Rita.
Wyjęłam z szafki kilka zapasowych welonów.
- Skąd je masz? - zapytała.
- A tak na zapas, gdyby ktoś mnie poprosił o dobranie ślubnych ubrań. A więc który?


<Rita?>

Od Shiru C.D Assuya

- O matko! Ale ohydne bestie! - obrzydziłam się.
- Mhm...
- Co my teraz zrobimy? - skrzywiłam się.
- Hmmm... Już wiem! Przecież jesteś specjalistką od tych rzeczy! Potrafisz poskramiać takie potwory!
- No tak, masz rację! Ale nie wiem co to jest... bo jeśli to chociażby w 1% wilk lub człowiek to nie poskromię go, bo nie umiem poskramiać ani innych wilków, ani ludzi. Spróbuję. - zeskoczyłam w dół.
W kilka chwil znalazłam się otoczona przez potwory. Było ich ZA DUŻO!!! Mogę poskramiać jedynie pojedyncze lub najwyżej kilkoosobowe grupy stworzeń, a ich było z 50!!! Próbowałam uciekać. Nagle Assuya krzyknął "Terefere" czy coś takiego (xd). Głupie potwory natychmiast się odwróciły. Pobiegłam do Magicznego Drzewa i natychmiast zawołałam Assuyę. Ten pobiegł szybko i zamknęliśmy bramę. W końcu doszliśmy do Wielkiego Szamana.

<Assuya?>

Od Candy: Co robiłam, gdy Damon się leczył? cz.II



Byłam w niemałym szoku kiedy się o tym dowiedziałam. Było już za późno, żeby się spakować i odwiedzić Damona, więc nastepneo dnia, gdy tylko wstało słońce ruszyłam w drogę powroną. Po drodze, zebrałam jakieś ziółka, które trochę mogą pomóc. Aisha prosiła o nie.
A po za tym uczono mnie, że dobrze jest przyjść z jakąś pomocą.
Szybko dotarłam do terenów jaskiń i poszukałam Damona. Po dłuższej chwili znalazłam go. Leżał na swoim miejscu. Nikogo oprócz mnie, Aishy, Zuli i niego nie było nikogo. Gdy weszłam, od razu zapanowała miła atmosfera.
-Cześć Damon, jak się czujesz?- zapytałam z uśmiechem na pyszczku.
-Jakos, jakoś. Rana dobrze się goi. a teraz pozwólcie, że się trochę zdrzemnę. Jestem zmęczony.
-Ok, miłych snów.- szepnęłam - Aisha, to są zioła o które prosiłaś- powiedziałam gdy wychodziłyśmy z jaskinii.
-A tak po za tym to wyglądasz bosko z tymi skrzydłami!- powiedziałam do wadery.- No, a teraz opowiedz mi wszystko ze szczegółami- jak do tego doszło, jak przebiegła przemiana i tak dalej..- rzekłam zafascynowana

Od Assuya C.D Shiru

Pierwsze co przyszło mi do głowy to Aisha. Pobiegliśmy do jej jaskini.
-Hej, Aisha - przywitałem się
-Hej, As. Hej, Shiru. Coś się stało?
-Taaaak - zaczęła niezręcznie Shiru.
-Shiru chce się dowiedzieć coś o waderze ze snu której imię kojarzy. Miała na imię Severna.
Aisha spojrzała na nas jakby myślała.
-Taaak, znam to imię. Nie pamiętam nic o tej wilczycy, ale wiem że aniołkiem nie była.
-Wiesz może gdzie możemy się dowiedzieć takich informacji?
-Tak, ale wędrówka tam jest niebezpieczna. Możecie się wybrać do Magicznego Drzewa, mieszka tam szaman. Pomoże wam jeśli uzna że ta pomoc jest wam potrzeba. Tylko proszę uważajcie.
-Będziemy - powiedziała Shiru i poprosiła aby Aisha wytłumaczyła nam drogę do magicznego drzewa.
Ruszyliśmy, przez las, potem przez ogromną polanę. W czasie naszej podroży słońce zaszło. Martwiłem się jak szczeniaki zniosą to, że nie ma nas tak długo. Nagle stanęliśmy na klifie i na dole zobaczyliśmy dobrze opisany nam widok:
Z góry zobaczyłem problem. Na początku mostu chodziły dziwne stwory.

<Shiru?>

Od Rity C.D Shiru

-Ten pierwszy jest śliczny! - zawołałam
-Cieszę, się, że Ci się podoba  - powiedziała Shiru
-Co teraz wybieramy? - zapytałam

<Shiru? Lubię wybierać :D >

Od Shiru C.D Rita

- O, cześć Rita! - przywitałam waderę.
- Witaj Shiru! Mogłabyś mi pomóc w ubraniu się na mój ślub?
- Pewnie! Nie mogę się doczekać! Punkt 1. Wianek!
Poszłam nazbierać kwiatów i ułożyłam 2 wianki:



<Rita? Jeśli chcesz, możesz podać jakiś inny :)>

Od Shiru C.D Assuya

W nocy śniło mi się, że jestem na pięknej łące. Nagle pojawia się gigantyczny potwór. Assuya przybiegł mi z pomocą i skoczył na bestię. Oboje walczyli zaciekle. Wygrał mój ukochany. Podszedł do mnie i mnie pocałował... Przybiegły nasze szczeniaki. Było bardzo dobrze, póki nie pojawiła się ona...:


Nagle polana zamieniła się w środek wulkanu. Czerwonooka wadera rzuciła się na nas. Zraniła Assuyę i porwała szczeniaki. Nagle obudziłam się roztrzęsiona. Wszystko było normalne.
- Coś nie tak, kochanie? - zapytał w połowie śpiący Assuya.
- N-nie... Nic... Śpij...
- Jeśli tak uważasz... - basior szybko zasnął.
Położyłam się na drugi bok i zaczęłam rozmyślać. "Hmmm... jak brzmiało jej imię...? - myślałam. - Silvera...Sirena...Senendra... Zaraz...Ach! Severna! Kiedyś już słyszałam te imię... Severna... brzmi złowrogo.... Lepiej pójdę spać. Jutro poproszę Assuyę o pomoc i pójdziemy popytać się wilków czy nie wiedzą czasem kto to taki. Zasnęłam. Następnego dnia gdy basior się obudził...
- Assuya! - szturchnęłam go.
- Tak?
- Pomóż mi! Musimy poszukać wilków, które wiedzą coś o Severnie!
- Severna? Kto to taki? - zdziwił się.
- Śniła mi się straszna demoniczna wilczyca. Poraniła się i porwała nasze szczeniaki! Wszystko byłoby tylko snem, ale ja już gdzieś słyszałam te imię! I raczej nie wróżyło nic dobrego... Poproszę Damiena by zajął się przez ten czas szczeniakami.
- Dobrze. - odpowiedział krótko.
Poszłam po Damiena. Basior z przyjemnością zajął się siostrzeńcami. Poszliśmy szukać informacji.

<Assuya?>

Od Candy: Co robiłam, gdy Damon się leczył? cz. I


Tego dnia, gdy Damon zdobył jedną z kul żywiołu dla Aishy szłam ku Północnej Ostoji Pokoju. Musiałam, po prostu musiałam odpocząć po męczącej tułaczce. Ciągły strach przed głodem i zimnem nie dawał mi spokoju.Relaks był mi bardzo potrzebny. Postanowiłam, że będę odpoczywać przez tydzień. Stwierdziłam, że będę miała dużo czasu, by wszystko przemyśleć. I odpocząć. Zapomnieć o złych chwilach i cieszyć się nadchodzącymi.
Przechodziłam przez las. http://th.interia.pl/51,ge20012b94168944/i1028567.jpg Było w nim coś, co nadało mi pozytywnej energii.
Dróżka powoli zmierzała ku miejscu gdzie zamierzałam dojść. Drzewa były coraz niższe, las stawał się mniej gęsty. Podziwiałam piekny śpiew ptaków. Woń dzikich jagód unosiła się w powietrzu. Uśmiechnełam się i przyśpieszyłam krok.
Dotarłam w końcu na miejsce. Woda delikanie chlupała. Poczułam orzeźwiającą bryzę. Usiadłam obok jeziorka, do którego wpdadał wodospad i rozpakowałam rzeczy.
Każdy dzień wygladał mniej wiecej tak samo. Każdego ranka wstawałam żeby coś przegryźć i przemyc pyszczek wodą. Potem drzemałam i wylegiwłam się do południa. Następnie wchodziłam do orzeźwiającej wody i pluskałam się. Zwykle trwało o 2-3 godziny. Po pływaniu troche jadłam, a kolejnie wygrzewałam się w wieczornym słońcu i myślałam. Mimo samotności, bardzo mi się podobało. Jednak przedostatniego dnia wieczorem, gdy szykowałam się do spania, przyleciał jakiś ptak z kopertą w pysku. Zostawił ją obok mnie i predko odleciał. Otworzyłam pazurami kopertę i zobaczyłam list. Od Aishy.
,,Droga Candy, wybacz, ze tego listu nie wysłałam wcześniej, ale niestety żaden ptak nie miał jak zapuścić się do Ostoju Pokoju w której przebywasz. Otóż tego dnia, gdy wyruszyłas, Damon poleciał na połudnową Górę Pogromu, by...(tu Aisha wyjaśniła całą stuację z jej skrzydłami i raną Damona) Mam nadzieję, że miło spędziłas czas. Do usłyszenia, Aisha.''

C.D.N.

Od Shiru C.D Aishy

Gdy szczeniaki usłyszały słowo "jeziorko" od razu wyskoczyły z posłania i zaczęły biegać naokoło Aishy.
- Hi, hi! Chyba lubią pływać, co? - zachichotała.
- Tak... - uśmiechnęłam się wesoło.
Wreszcie przyszedł Assuya ze śniadankiem.
- Hej, Aisha! - zawołałam gdy właśnie wychodziła - Może chcesz dzisiaj nocować u nas? - spytałam.
- Serio? Pewnie! - zawróciła i w piątkę zasiedliśmy do upolowanej zwierzyny. Assuya schwytał jelenia dla nas i młodą sarnę dla malców, bo miała delikatniejsze i lepsze mięso dla szczeniaków. Po śniadaniu poszliśmy wszyscy nad jezioro.

<Aisha?>

Od Aishy C.D Damon

-Nic cieszymy się, że żyjesz!  - powiedziałam i przytuliłam basiora, potem zrobiła to Zula, Ruby i jeszcze kilka wader. Ja w tym czasie wyszłam z jaskini i poszłam sobie pochodzić. Gdy już nikogo nie było, postanowiłam zajrzeć do Damon'a.
-Hej, dobrze, że jesteś strasznie się nudzę.  - powiedział zadowolony
-Hej, miał byś może ochotę przejść się na którąś z ostoi spokoju?

<Damon?>

Od Rity Do Desa


Przeciągnęłam się zaspana. 
-Tak, masz rację. - powiedziałam - Miał byś ochotę coś dla mnie zrobić?
-Co takiego?
-Poprosisz moją Mamę i Ruby, aby upiekły tort? A resztę wilków o udekorowanie miejsca do ceremonii i sali do przyjęcia? I znajdziesz kogoś, kto by Ci doradził w ubraniu się do ślub? Ja sama pójdę od Shiru i poproszę i rady.
-No pewnie!
Basior wyruszył z jaskini szybkim biegiem. Ja w tym czasie poszłam do jaskini Shiru.

<Shiru? >

Od Aishy C.D Shiru

-Hej, Shiru! - krzyknęłam na początku jaskini, nie wiedząc, że śpi.
-O Aisha. Hej! - powiedziała zaspana
-Przeprasza obudziłam Cię nie chciałam
-Nic nie szkodzi, zaraz wstaną szczeniaki i będę musiała się nimi zająć.
-Co do szczeniaków, mam pytanie.
-Jakie?
-Chciała byś iść z nimi  dzisiaj nad jeziorko?

<Shiru?>

Od Assuya C.D Shiru

Wziąłem Shiru za kark i wybiegłem z palącego się budynku. Pobliski strumyk i oblałem pysk Shiru odrobiną wody. Shiru obudziła się.
-Co się dzieje? Gdzie jesteśmy? - zapytała lekko przestraszona i osłabiona.
-Już spokojnie...  - powiedziałem i wtuliłem się w leżącą waderę. - Jesteśmy w pobliskim lesie. Już nic Ci nie grozi.
Wadera polizała mnie w policzek i pobiegliśmy w drogę powrotną. Rano byliśmy już w watasze. Cała wataha przywitała nas z radością. Poszliśmy wspólnie na polowanie i wieczorem zasnęliśmy już w swojej jaskini.

<Shiru? Chcesz coś dodać?>

Szczeniaki Assuya i Shiru - Akimitsu i Eve


Imię: Eve
Płeć: wadera
Motto: Jeszcze Szuka
Wiek: 0,5
Cechy charakteru: Eve to miła i wesoła wadera. Lubi spędzać czas z rodziną, jak i z całą watahą. Uwielbia zabawy w wodzie i śniegu. Gdy ma złe dni idzie w osamotnione miejsce odpocząć. Co do odwagi, odważna po prostu nie jest.
Opis Wyglądu: Jest to biała wadera z fragmentami kremowego futra.
Marzenia: O tym żeby móc posiadać wszystkie żywioły
Żywioł: Woda
Moce: Nie odkryte
Stanowisko: brak
Przyjaciel/łka: Szuka
Partner: Za mała
Rodzina:

  • Matka - Shiru
  • Ojciec - Assuya
  • Brat - Akimitsu
Historia: Urodził/a się w watasze
Jaskinia: Wody
Właściciel: dyzio
Inne zdjęcia:



Imię: Akimitsu
Płeć: basior
Motto: Nie ma to jak rodzina i przyjaciele...
Wiek: 0,5
Cechy charakteru: Miły, towarzyski, wesoły, odważny.
Opis Wyglądu: Futro w 3 kolorach - białym, wiśniowym i ciemnobrązowym. Oczy wyraziście zielone.
Marzenia: By mieć skrzydła i latać.
Żywioł: Energia.
Moce: nie odkryte
Stanowisko: brak
Przyjaciel/łka: jeszcze nie ma
Partner: jeszcze nie może
Rodzina: 


  • Matka - Shiru,
  • Ojciec - Assuya
  •  Siostra - Eve
Historia: Urodził się w watasze.
Jaskinia: jaskinia energii
Właściciel: siora4224
Inne zdjęcia: brak


Od Desa do Rity



Na palcach wszedłem do jaskini Rity. Spała. Była piękna jak zawsze, ale musiałem ją obudzić
-Wstawaj śliczna-pochyliłem się nad nią-mam przyjemność cię poinformować, że pojutrze mamy ślub i musisz się przygotować. Jeśli chodzi o tort, obrączki i miejsce to wszystko mamy.

Rita?

Od Shiru

Jakiś czas po ślubie z Assuyą, urodziłam 2 szczeniaki - Eve i Akimitsu.
Assuya bardzo lubił się z nimi bawić. Tu bawi się z Akimitsu:


Wszystko było takie piękne! Pewnego dnia Assuya poszedł na polowanie dla maluchów, a mnie odwiedziła Aisha.

<Aisha?>

Od Shiru C.D Assuya

Człowiek zaśmiał się i nie zwracał na nas uwagi. Odwróciliśmy się... a tam...wilcze skóry i kości! Tysiące!!! Ja i Assuya zamarliśmy ze strachu. Osobnik rasy ludzkiej wiedział, że tylko my jesteśmy w budynku, więc zrzucił na nas świeczkę. Nie trafił, lecz rozpętał się pożar. Gościu chciał uciec. W końcu nie wytrzymałam.
- Za wszystkie wilki które zabiliście! AUUUUUUUUU!!!! - Wściekłam się jak nigdy dotąd i pod wpływem dzikości zamieniłam się w wilczego demona i rzuciłam się na człowieka. Wilczy demon w 100%. Wyglądałam tak:


Pod wpływem zbyt dużej ilości złości rozszarpałam mu brzuch i wrzuciłam kłami w ogień. Po tym z powrotem w swojej postaci padłam bez sił.

<Assuya?>

piątek, 11 lipca 2014

Od Assuya C.D Shiru

Wybiegłem z ukrycia i zacząłem biec za samochodem. Biegłem i widziałem tylko głowę Shiru, sterczącą z bagażnika. Po półgodzinie wyczerpującej podróży, auto wreszcie się zatrzymało, w miejscu otoczonym drzewami. Jednak, było to osada ludzka. Ukryłem się za ciężarówką. Wyjęli klatkę z Shiru i nieśli do jakiegoś pomieszczenia, bardziej budynku. Był on średniego wzrostu, bez drugiego piętra. Gdy zgasły światła postanowiłem, wyciągnąć z tamtą Shiru. Poszedłem w stronę drzwi. Na mojej drodze stanął pies. Zawsze uczono mnie, że psy to wilki, które pomagają ludziom. Nie wiedzą, co to wolność. Pies mnie zaatakował. Z łatwością go pokonałem i wszedłem do budynku. Poszedłem za tropem. Shiru była w klatce. Rozbiłem pręty wielkim kamieniem. Shiru sama wyszła z siatki, lecz była cała pokaleczona. Nagle przed nami staną człowiek.

<Shiru? I co teraz?>

Do watahy dołączył nowy basior - Damien. Shiru wreszcie odnalazła brata!

Imię: Damien
Płeć: Basior
Wiek: 8 lat
Motto: Miłość jest jak róża pachnąca, w górę, do słońca się pnąca - piękna, lecz może być raniąca...
Cechy charakteru: Jest odważny, waleczny, silny, szybki i romantyczny. Nieufny, ale szczery. Jest też dość agresywny.
Opis wyglądu: Dobrze zbudowane ciało, sierść czarna "podpalana" (od góry czarna, od dołu brązowa). Dzikie złotawe oczy i również złotawe, świecące znamiona na ciele świetnie pasują do ubarwienia sierści. Bardzo ostre kły.
Marzenie: Żeby zjeść jedną z kul żywiołu - kulę ziemi.
Żywioł: Ziemia
Moce: Tworzenie z ziemi i roślin małych pomocników, powodowanie trzęsienia ziemi, "twardy deszcz" (za pomocą umysłu rzuca we wroga wielkimi skałami).
Stanowisko: Morderca
Talizman:
Przyjaciel/łka: Nie ma.
Partner: Szuka ładnej wadery, która go nie zrani...Podoba mu się Zula, ale nie wie, czy by go zechciała...
Rodzina: 

  • Rodzice zginęli 
  • Siostra Shiru
Historia: Myślał, że cała rodzina zginęła. Gdy dowiedział się o tym, że jego siostra żyje, udał się na poszukiwania. Wreszcie ją znalazł i dołączył do watahy.
Jaskinia: jaskinia ziemi
Właściciel: siora4224
Inne zdjęcia:
Gdy jest zamyślony:

Gdy widzi zwierzynę na śniadanie:

Mali pomocnicy, których potrafi tworzyć:

Od Shiru

Tego dnia przechadzałam się lasem, gdy w watasze zabrzmiało inne niż zwykle wycie. Ostrzegawcze wycie.
- ALARM!!! LUDZIE IDĄ!!! - krzyknął jeden ze strażników biegnących do wielkiej jaskini, w której znalazły schronienie wszystkie wilki z watahy. Każdy, OPRÓCZ MNIE!!! Biegłam szybko do jaskini, lecz ludzie mnie gonili. Nie wiedzieli, że jest tu więcej wilków, a ponieważ nie mieli strzału usypiającego, po prostu mnie schwytali w siatkę, którą potem wsadzili do klatki.
- AUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!! - Przeraźliwie zawyłam z bólu wpijającej się w moją skórę drucianej siatki i z nadziei, że ktoś mi pomoże. Ludzie zabrali mnie do samochodu.
- AUUUUUUUUUUUUUU!!!!! - Ostatni raz zawyłam i padłam pod wpływem kolczastej siatki, która była już przy mojej szyi...
Samochód zaczął jechać.

<Assuya, pomocy!>

czwartek, 10 lipca 2014

Od Damona c.d. Aishy

Gdy tylko otworzyłem oczy zobaczyłem tylko 2 istoty... Zulę i odmienioną Aishę, od razu ją poznałem...
-Aisha, Zula...
Mruknąłem z uśmiechem na twarzy. Spojrzałem się na ranę, w miejscu dziury był ogromny strup... Miałem ochotę go zdrapać...
-Damon... Nic ci nie jest?
Zapyatła troskliwie Zula
-Nie...
Zaśmiałem się, wstałem i usiadłem na posłaniu. Wszystkie wilki patrzyły się na mnie
-Co?
Zapytałem zdziwiony cały czas z uśmiechem na pysku
-Oj Damon... Gdybym wiedziała...
Przerwałem jej:
-Ci... Ważne, że masz skrzydła! I wyglądasz... Bosko...
Mruknąłem, wataha w dalszym ciągu się na mnie patrzyła. Prześledziłem ich zestresowanym wzrokiem
-No co?!
Zapytałem zdziwiony nie wytrzymując

Aisha? Ktoś?

Od Aishy C.D Damon

Spojrzałam na krwawiącego Damona.
-Damon... - szepnęłam, a on tylko delikatnie ruszył głową - Damon... - znów szepnęłam i do oczu zebrały mi się łzy.
Damon tym razem nic nie zrobił, leżał i tylko czasem unosiła mu się klatka piersiowa. Nie wiedziałam co zrobić. Rana była ogromna. Zawyłam. W krótkiej chwili z różnych stron dobiegały odpowiedzi wilków. Wtuliłam nosek w Damona i czekałam, aż przybiegnie wataha. Rita przybiegła pierwsza, za pomocą żywiołu zatamowała krwawienie. Jednak basior stracił dużo krwi i cały czas zagrażała mu śmierć. Chciałam wstać i pokazać Ricie, że jestem silna, ale nie umiałam. Potem przybiegł Des razem z Zulą. Biedna Zula wtuliła się mocno w brata. Po jakimś czasie przybiegli Łowcy i Ruby. Ta jak zobaczyła ranę jako Lekarka szybko zaczęła zbierać różne zioła na zatamowanie krwotoku i złagodzenie bólu. Potem przybiegł Darkon. On postanowił zabrać Damona do sb. Tam zaczął podawać mu krew i z pomocą Ruby zszywać rany.  Zula cały czas siedziała i patrzyła na barta.
******Tydzień Później******
Z rana obudziła mnie Rita.
-Aish... Znaczy mamo, mamo wstawaj!
-Co się stało?
-Damon, zaczyna się budzić.
Wstałam i szybko pobiegłam w stronę jaskini leczniczej. Była tam Zula, Darkon i Ruby. 
-Dobrze, że jesteś. 
Stałam nad głową Damona, gdy ten otworzył oczy. Zapomniałam powiedzieć wam o jednej ważnej rzeczy. W trakcie tego tygodnia połknęłam kulę i wyglądam o tak:


<Damon?>

Od Damona c.d. Aishy

Przyjrzałem się górze, była ogromna, a jej szczyt sięgał ponad chmury.
-No to do zobaczenia...
Uśmiechnąłem się, Aisha zbliżyła się niepewnie i pocałowała mnie delikatnie
-Na szczęście... Do zobaczenia...
Mruknęła, a ja jeszcze bardziej zmotywowany skoczyłem w dół klifu. Zwinąłem skrzydła, by spadać szybciej, gdy byłem tuż nad ziemią rozłożyłem je i zacząłem szybować nad ziemią. Aisha stała na końcu klifu i przyglądała mi się. Puściłem jej oczko i poleciałem prosto na szczyt góry. Byłem już pod chmurami, gdy nagle poczułem osłabiające zimno. Sparaliżowało mnie, jednak starałem się utrzymywać lot. Nagle sparaliżowany wpadłem na górę, o której mówiła Aisha. Ból po upadku rozgrzał nieco moje ciało i znów mogłem się poruszać. Zacząłem iść w górę, jednak już po chwili stwierdziłem, że wspinaczka nie ma sensu i zacząłem latać. po kilku minutach podleciałem na szczyt. Było on jakieś 20 metrów ponad chmurami... Stanąłem na szczycie, wyglądało tam tak:
-Co za dziwne miejsce!
Zaśmiałem się i ruszyłem do przodu w poszukiwaniu kuli. Już po chwili ujrzałem to:
Podszedłem do kuli powietrza i przyjrzałem się jej dokładnie. Chwyciłem ją w łapy i ruszyłem w drogę powrotną... Niestety... Drogę zagrodził mi potwór:
-Jestem strażnikiem kul żywiołów! Kim jesteś i co robisz z tą kulą?!
-Jestem Damon, syn króla demonów, zabieram tą kulę dla mojej... przyjaciółki...
Zaciąłem się przy ostatnim słowie
-Nigdzie nie idziesz z tą kulą!
Warknął potwór
-Idę!
Warknąłem ostrzegawczo, potwór zaśmiał się złowrogo i rzucił się na mnie. Zrobiłem szybki unik i rzuciłem się na potwora, jednak ten zgiął się, przez co nadziałem się na jego rogi. Potrząsnął głową, by zrobić mi większą i szerszą dziurę... W końcu przebił mnie na wylot... Zamknąłem oczy z bólu, wciąż kruczowo trzymając kulę. Zamachnąłem się skrzydłami i uwolniłem się z jego rogów. Z mojej rany obficie lała się krew. Uniosłem się wysoko nad ziemię i szybko zacząłem spadać w stronę potwora. Wyciągnąłem jadną z łap w stronę potwora i za pomocą jednego dotyku odebrałem mu duszę. Krwawiąc poleciałem do Aishy... Stała na klifie i ze smutkiem spoglądała na górę. Gdy mnie zauważyła zaczęła krzyczeć. W końcu podleciałem do niej i położyłem się na klifie... Powoli wkraczałem w ciemny tunel... Wyciągnąłem łapę i podarowałem Aishy kulę...

Aisha??