-Gdzie one są? - zapytała widoczne zmartwiona Shiru - Na pewno idziemy dobrym tropem?
-Tak, nie czujesz ich zapachu? - zapytałem również zirytowany długą i bezskuteczną wyprawą
-Czuję, ale... - wadera nie dokończyła i ruszyła tropem.
Biegliśmy jeszcze kilka godzin i nagle las zaczął się zmieniać. Drzewa i ziemia zaczęły się robić czarne.
Nagle usłyszeliśmy mroczny śmiech i pobiegliśmy w tamtą stronę. Nagle naszym oczom ukazał się mroczny zamek.
Z niego dobiegł krzyk przestraszonej i płaczącej Eve
-Tato pomóż!
Bez wahania pobiegłem w tamtą stronę...
<Shiru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz