środa, 16 lipca 2014

Od Yuki'ego

Błysk poranka zatańczył na moich powiekach. Powoli otworzyłem zaropiałe oczy.. Podniosłem powoli głowę z ciepłego kwarcowego łupka, z którego została zbudowana skała na mieliźnie morza. Dzień zapowiadał się cudnie. Przeciągnąłem się jeszcze napinając ogon wskoczyłem do słonej wody. Płynąłem pieskiem na drugą stronę zatoki z nosem wyciągniętym wysoko w górę. Woda zatoki miała jaskrawo błękitny odcień, a niebo było dziś bezchmurne. Wreszcie dotknąłem piaszczystych brzegów zatoki i otrzepałem się z wody.Zaraz przybędzie przypływ i zmyje ciepłą powierzchnię łupka na mieliźnie. Rozejrzałem się, lecz nic ciekawego nie zauważyłem. tylko kilka palem i paprotek. Uformowałem z awaryjnego woreczka z księżycowym pyłem srebrzystą kulę i wbiegłem w ciemne gąszcze w głąb lądu. Paprocie muskały mnie po twarzy, że musiałem przymrużyć oczy. Nagle usłyszałem czyiś krzyk.
-Aaaaałł!!!!!! Moja kula gdzieś rozprysła i zostały tylko migoczące, srebrne iskierki.
Zajrzałam w gąszcze. Siedział tam jakiś wilk, który ciągle przecierał oczy.
- Em...e. Co ty robisz? Przyjrzałem się lepiej wilkowi
- Możesz tym..tym czymś nie rzucać innym po oczach. To strasznie świeci. Wilk próbował pozbyć się z przed oczu czarnych plamek.
- Ups..Odrzekłem z uśmiechem- Nic dziwnego skoro siedzisz w tych ciemnościach.Wyjdź lepiej na słońce. Zrobiłem krok na przód.
- Yuki jestem. Spróbowałem się przyjrzeć wilkowi lecz straszliwe ciemności utrudniały to niesłychanie.
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz