wtorek, 8 lipca 2014

Od Zuli ,, Towarzysz "

,, Biegłam przez ciemny las, nie wiadomo dokąd, nie wiadomo jak... Uciekłam, uciekłam, gardło mnie piekło, wdechy stawały się coraz płytsze, a kroki wolniejsze. Każdy krok odczuwałam jakbym stawała na nożach. Sztylety wbijały mi się w łapy, kości i płuca. Nagle za mną pojawiły się cienie, a przede mną blask ognia... Zatrzymałam się gwałtownie i rozejrzałam. Śledziłam zdenerwowanym wzrokiem cienie i poblaski, wciąż się zbliżały... Już miały mnie złapać, już prawie mnie dotknęli..."
-Aaa!
Krzyknęłam głośno budząc się ze snu. Zmęczonym wzrokiem rozejrzałam się po jaskini, ciemność, zero cieni czy pobłysków światła. Cała spocona i zdyszana wstałam i wyszłam z jaskini. Gdy tylko ujrzałam świat poza jaskinią, niebo rozdzielił prawie biały piorun. Wystraszyłam się i odskoczyłam zestresowana. Ciężko dysząc wyszeptałam:
-Boże Drogi...
Po czym usłyszałam huk i zaczęło lać. Nie chcąc wracać do jaskini ruszyłam do przodu. Szłam cała przemoczona, zdenerwowana i zmęczona. Co chwia słyszałam huk, lub widziałam pioruny na niebie. Nagle jak z nikąd pojawił się jakiś stworek!

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz