-No to do zobaczenia...
Uśmiechnąłem się, Aisha zbliżyła się niepewnie i pocałowała mnie delikatnie
-Na szczęście... Do zobaczenia...
Mruknęła, a ja jeszcze bardziej zmotywowany skoczyłem w dół klifu. Zwinąłem skrzydła, by spadać szybciej, gdy byłem tuż nad ziemią rozłożyłem je i zacząłem szybować nad ziemią. Aisha stała na końcu klifu i przyglądała mi się. Puściłem jej oczko i poleciałem prosto na szczyt góry. Byłem już pod chmurami, gdy nagle poczułem osłabiające zimno. Sparaliżowało mnie, jednak starałem się utrzymywać lot. Nagle sparaliżowany wpadłem na górę, o której mówiła Aisha. Ból po upadku rozgrzał nieco moje ciało i znów mogłem się poruszać. Zacząłem iść w górę, jednak już po chwili stwierdziłem, że wspinaczka nie ma sensu i zacząłem latać. po kilku minutach podleciałem na szczyt. Było on jakieś 20 metrów ponad chmurami... Stanąłem na szczycie, wyglądało tam tak:
Zaśmiałem się i ruszyłem do przodu w poszukiwaniu kuli. Już po chwili ujrzałem to:
-Jestem Damon, syn króla demonów, zabieram tą kulę dla mojej... przyjaciółki...
Zaciąłem się przy ostatnim słowie
-Nigdzie nie idziesz z tą kulą!
Warknął potwór
-Idę!
Warknąłem ostrzegawczo, potwór zaśmiał się złowrogo i rzucił się na mnie. Zrobiłem szybki unik i rzuciłem się na potwora, jednak ten zgiął się, przez co nadziałem się na jego rogi. Potrząsnął głową, by zrobić mi większą i szerszą dziurę... W końcu przebił mnie na wylot... Zamknąłem oczy z bólu, wciąż kruczowo trzymając kulę. Zamachnąłem się skrzydłami i uwolniłem się z jego rogów. Z mojej rany obficie lała się krew. Uniosłem się wysoko nad ziemię i szybko zacząłem spadać w stronę potwora. Wyciągnąłem jadną z łap w stronę potwora i za pomocą jednego dotyku odebrałem mu duszę. Krwawiąc poleciałem do Aishy... Stała na klifie i ze smutkiem spoglądała na górę. Gdy mnie zauważyła zaczęła krzyczeć. W końcu podleciałem do niej i położyłem się na klifie... Powoli wkraczałem w ciemny tunel... Wyciągnąłem łapę i podarowałem Aishy kulę...
Aisha??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz