Nagle polana zamieniła się w środek wulkanu. Czerwonooka wadera rzuciła się na nas. Zraniła Assuyę i porwała szczeniaki. Nagle obudziłam się roztrzęsiona. Wszystko było normalne.
- Coś nie tak, kochanie? - zapytał w połowie śpiący Assuya.
- N-nie... Nic... Śpij...
- Jeśli tak uważasz... - basior szybko zasnął.
Położyłam się na drugi bok i zaczęłam rozmyślać. "Hmmm... jak brzmiało jej imię...? - myślałam. - Silvera...Sirena...Senendra... Zaraz...Ach! Severna! Kiedyś już słyszałam te imię... Severna... brzmi złowrogo.... Lepiej pójdę spać. Jutro poproszę Assuyę o pomoc i pójdziemy popytać się wilków czy nie wiedzą czasem kto to taki. Zasnęłam. Następnego dnia gdy basior się obudził...
- Assuya! - szturchnęłam go.
- Tak?
- Pomóż mi! Musimy poszukać wilków, które wiedzą coś o Severnie!
- Severna? Kto to taki? - zdziwił się.
- Śniła mi się straszna demoniczna wilczyca. Poraniła się i porwała nasze szczeniaki! Wszystko byłoby tylko snem, ale ja już gdzieś słyszałam te imię! I raczej nie wróżyło nic dobrego... Poproszę Damiena by zajął się przez ten czas szczeniakami.
- Dobrze. - odpowiedział krótko.
Poszłam po Damiena. Basior z przyjemnością zajął się siostrzeńcami. Poszliśmy szukać informacji.
<Assuya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz