Dzik był bardzo dobry. Gdy skończyłam jeść położyłam się na trawie i zaczęłam marzyć. Tristan jeszcze jadł.
- Co zmęczyłaś się?- spytał basior z uśmieszkiem na twarzy.
W odpowiedzi pokręciłam głową i usiadłam.
-Skończyłeś już?- zapyałam.
-Tak, już kończę.- rzekł wilk.
Po skończonym posiłku poszlismy nad wodę, a konkretnie do Północnej Ostoji Pokoju. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Ja od razu wskoczyłam do wody i się pluskałam.
- Chodź Tristan, wejdź!- powiedziałam radośnie.
Posłuchał mojej prośby, choć wiem, że za wodą nie przepada. Przecież jego żywiołem jest ogień!
- O kurcze, ale zimna ta woda!- stwierdził Tristan.
Zaśmiałam się i ochlapałam go wodą. On bardzo się zdziwił i ... też mne ochlapał. Po chwili tej ,,zabawy'' wyszliśmy na brzeg żeby odpocząć.
Nagle Tristan się do mnie odezwał:
- Candy?
-Tak?
-Muszę ci coś powiedieć....
<Tristan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz